wtorek, 19 kwietnia 2011

Avensis i Accord.

Avensis i Accord

Autorem artykułu jest Radosław Małecki



Przedstawiam subiektywny test porównawczy 2 samochodów z podobnej półki i wpodobnej cenie. Jak bardzo się różnią? Nie bardzo, ale jak to zwykle w życiu bywa: diabeł tkwi w szczegółach.

Jakiś rok temu miałem okazję pojeździć nową Toyotą Avensis. Jakoś w tym czasie nie było okazji nic o niej napisać. A może po prostu zapomniałem o tym samochodzie?

Uważam, że każda Toyota charakteryzuje się dwoma cechami. Po pierwsze jest dosyć niezawodna, a po drugie nudna. Bardzo nudna... Pewnie dlatego o niej zapomniałem. Obawiam się wręcz, że gdybym kupił ten samochód i postawił go u siebie na podjeździe, to następnego dnia poszedłbym do pracy na piechotę, bo po prostu umknęło by mi, że mam samochód.

Ale kilka słów o samym samochodzie. Był to egzemplarz napędzany silnikiem benzynowym o mocy niespełna 150 KM. Za mało. To znaczy do sprawnego przemieszczania się wystarczy, ale do niczego więcej.

Linia? Jak na Toyotę całkiem w porządku. „Mój” egzemplarz miał tzw. „pakiet chrom”, czyli chromowane obwódki wokół szyb i bardzo ładne czarno – srebrne felgi 17”. Wyglądał bardzo sympatycznie. Podobała mi się też opadająca linia dachu i malutkie ostatnie okienko (to było kombi). W środku też jest nieźle. Jak dla mnie to skrzyżowanie stylistyki Mercedesa i Renault. Nie widziałem tam wprawdzie żadnej rzeczy nawiązującej bezpośrednio do tych marek, ale takie właśnie odniosłem wrażenie. Jeździło się też całkiem nieźle. Pewnie 17” felgi miały na to wpływ. Moc była nieco za mała, ale na pewno znośna.

Skoro więc wszystko było „OK.”, to czemu się czepiam? Bo chodzi też o to, jak człowiek się w danym samochodzie czuje. Chodzi o czysto subiektywne wrażenia. Doznania z przejażdżki Avensisem były następujące: miałem wrażenie, że urosły mi wąsy i kapelusz. I nie chodzi bynajmniej o jakąś stylową panamę, tylko o zwykły polski kapelusz z lat 80-tych.

Właściciel tegoż pojazdu miał kilka miesięcy temu pewną przygodę z łosiem. Jemu samemu na szczęście nic się nie stało (właścicielowi, bo łoś poległ, czyli dostał za łażenie po szosie), natomiast Toyota poszła do kasacji. Niech jej ziemia lekką będzie... Człowiek musiał nabyć kolejny pojazd i tym razem kupił Hondę Accord.

Ten samochód ma również silnik benzynowy o mocy 150 KM, co oczywiście również jest za mało.

No cóż, muszę przyznać, że ten samochód jest dużo ładniejszy. Ni to elegancki, ni to sportowy. Może to tak zwana „sportowa elegancja”? Pod maską są dwie niespodzianki. Pierwsza z nich to belka usztywniająca kielichy amortyzatorów (bardzo dobrze), a drugą jest to, że silnika nie przykryto tak modnym dziś plastikiem. Tak więc, po podniesieniu maski mogłem powiedzieć: O! Silnik! Spodobało mi się to. I jeszcze te śliczne, chromowane klamki... Cudeńko.

W środku też jest bardzo dobrze. Deska jest „obfita” i w ogóle taka „po mojemu”. Drążek zmiany biegów wydaje się bardzo mały, ale idealnie trafia w rękę, nawet, gdy ma się ją na podłokietniku. Bardzo fajna jest kierownica – bo nieduża. Rewelacyjne są też fotele. Twarde i z dobrym trzymaniem bocznym.

Jazda jest przyjemna i nie za miękka. Mocy trochę za mało, ale wersja z dwustu konnym silnikiem chyba by mnie zadowoliła całkowicie.

Jeśli już miałbym się do czegoś czepiać, to zwróciłbym uwagę na to, że obwódki zegarów to pomalowany na szaro (srebrno?) plastik. Za te pieniądze obwódki (sztuk 3) powinny być chromowane i błyszczące. Ale przyznaję, że to jedyna rzecz, która mi się nie podobała.

No i jeszcze to „subiektywne odczucie”. Różnica jest taka, że jeżdżąc Accordem można czuć się jak całkiem miły gość z nieposkromionym apetytem na życie. Jeżdżąc Avensisem będziecie się czuli raczej jak skłócony ze wszystkimi prowincjonalny działacz PiS. Co wybieracie?

---

zapraszam na: http://www.motozagadka.blogspot.com/ oraz na:http://www.radekmalecki.blogspot.com/

Radosław Małecki


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Wypożyczenie samochodu - czy to dobry pomysł?

Coraz bardziej popularne wypożyczalnie samochodów

Autorem artykułu jest Adam Kowalski



Dzisiejszy świat posiada wiele możliwości transportu na każde odległości. Samochody mają największe znaczenie w transporcie lokalnym, a na większe odległości popularniejsze są pociągi czy też samoloty. Aby jednak później na miejscu poruszać się swobodnie potrzebne są formy zajmujące się wynajmem samochodów.

Dzięki właśnie tym firmom zlokalizowanym w kluczowych punktach takich jak dworce kolejowe dużych miast czy też lotniska możliwe jest niezależne poruszanie się wypożyczonym autem z dala od swojego domu, garażu i samochodu. Wynajem aut nie jest usługą tanią lecz mimo to cieszy się bardzo dużym powodzeniem ponieważ przedsiębiorcy przyjeżdżający na spotkania biznesowe lubią się pokazać w ładnym samochodzie, a tylko takie udostępniają wypożyczalnie samochodów.

Czy tylko w takich sytuacjach firmy oferujące wynajem samochodów mają klientów? Nie – w największych ilościach piękne samochody wypożyczane są w soboty jako transport dla Pary Młodej – dlatego też każda wypożyczalnie samochodów musi w swojej ofercie posiadać poza ładnymi autami również coś szczególnego, wyjątkowego co sprawi, że każdy kto minie ten samochód będzie wiedział, że to właśnie w nim jedzie Para Młoda i to nie tylko dzięki obfitemu przystrojeniu. Na takie wynajmowanie samochodów jest najwięcej chętnych i zarobek też jest na tym największy dlatego firmy nie szczędzą pieniędzy na takie inwestycje.

Kiedy jeszcze samochody są wypożyczane? Kiedy czyjś prywatny samochód zawiedzie i musi się udać do warsztatu mechanicznego do naprawy na jakiś czas. Mimo tego, że coraz więcej porządnych warsztatów oferuje samochody zastępcze to przeważnie są to auta stare i niezbyt wygodne – dlatego ludzie przyzwyczajeni do komfortowej podróży samochodowej udadzą się do wypożyczalni po samochód, który bez zarzutu spełni wszystkie ich oczekiwania, aż do czasu naprawy swojego samochodu.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Samochody elektryczne.

Przyszłość motoryzacji: samochody elektryczne

Autorem artykułu jest Krzysztof Lis



Jeśli wydaje Ci się, że przyszłością motoryzacji będą samochody napędzane biopaliwami albo wodorem, jesteś w błędzie.
Dzisiejsza motoryzacja niemal całkowicie oparta jest o silniki spalinowe, korzystające z benzyny i oleju napędowego. Powoli miejsce na rynku paliw zajmują biopaliwa, przy wysokich cenach ropy naftowej i ulgach podatkowych nawet całkiem sensownie wycenione. Dużo mówi się o wodorze, paliwach płynnych produkowanych z węgla (CTL -- Coal To Liquid) czy biomasy (BTL -- Biomass To Liquid), ale tak naprawdę przyszłość motoryzacji to samochody elektryczne.

Samochody spalinowe są fajne ze względu na kilka czynników. Po pierwsze, korzystają z bardzo łatwo dostępnych i relatywnie tanich (póki co) paliw ropopochodnych. Benzyna i olej napędowy w niewielkiej objętości magazynują dość dużo energii chemicznej, są w miarę bezpieczne w produkcji, transporcie, magazynowaniu i użytkowaniu. Do tego są dość tanie w produkcji, i to nie tylko w przeliczeniu na złotówki czy petrodolary, ale również na nakład energetyczny potrzebny do wydobycia ropy i jej przetworzenia.

Z innymi alternatywnymi paliwami czy sposobami napędu pojazdów nie jest już tak kolorowo.

Biopaliwa wymagają sporego nakładu energii na wyprodukowanie. Trzeba zużyć gaz ziemny do wytworzenia nawozów sztucznych, paliwo do napędu maszyn rolniczych, potem paliwo na transport surowca do przetwórni, no i energia na przetworzenie surowca na paliwo. Jeśli przerabiamy rzepak na biodiesel, energii nie potrzeba zbyt dużo. Gorzej, gdy mówimy o produkcji bioetanolu -- który wymaga mnóstwo energii na destylację.

Biopaliwa mają jedną istotną zaletę -- praktycznie nadają się do dzisiejszych samochodów. Można więc dystrybuować je z wykorzystaniem istniejącej infrastruktury paliwowej (składy paliwowe, stacje paliw), ich użycie nie wymaga wymiany floty samochodowej. Podobnie jest z paliwami z technologii BTL i CTL a także GTL (Gas To Liquid -- tu przerabia się gaz ziemny). Do produkcji też wymagają energii, część energii zawartej w surowcu jest tracona podczas jego przemiany w paliwo.

Co z wodorem? Wodór nie jest paliwem przyszłości głównie dlatego, że nie jest źródłem energii. Przynajmniej nie na naszym globie, gdzie złóż czystego wodoru nie ma -- a jego produkcja z wody w procesie elektrolizy czy z gazu ziemnego przez reforming parowy wymaga dostarczenia energii z innego surowca energetycznego. Dlatego wodór może być tylko nośnikiem energii -- wcale nie najwygodniejszym w użyciu. Ma bardzo niską gęstość, więc nawet w skroplonej postaci (wymagającej kriogenicznego zbiornika) zawiera magazynuje kilka razy mniej energii niż benzyna. Do spalania w silnikach spalinowych nie nadaje się zbyt dobrze (do dzisiejszych silników nie nadaje się prawie wcale), ale w ogniwach paliwowych "spalany" jest z całkiem niezłą sprawnością.

Czy opłaca się produkować kłopotliwy w użyciu wodór z prądu? Czy może lepiej byłoby ten prąd po prostu "tankować" do samochodów elektrycznych? Większy sens energetyczny ma magazynowanie energii elektrycznej w akumulatorach niż pod postacią wodoru. Proces:
energia elektryczna -> akumulator -> silnik elektryczny -> napęd kół
ma wyższą sprawność niż cykl
energia elektryczna -> wodór -> magazynowanie wodoru -> ogniwo paliwowe -> silnik elektryczny -> napęd kół.

I dlatego uważam, że przyszłość leży w samochodach elektrycznych.
---

Krzysztof Lis, magister inżynier mechanik specjalności energetyka cieplna
DrewnoZamiastBenzyny.pl - tanie paliwa alternatywne


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

SUV w wersji mini, czyli Mitsubishi ASX 4x4

SUV w wersji mini, czyli Mitsubishi ASX 4x4

Autorem artykułu jest Hubert Pieszak



Dotychczas każdy myślał o nim jak o spokojnym, niepozornym autku. Choć wygląda niepozornie, ASX ze 150 - konnym dieslem i napędem 4x4 potrafi sprawić dużą frajdę podczas jazdy.

mitsubishiasxcompact4x4front196086

Widząc ASX po raz pierwszy ma się wrażenie, że jest mały. Jednak w rzeczywistości jest on całkiem przestronnym samochodem. Nawet osoby w drugim rzędzie siedzeń nie będą narzekały na brak miejsca. Standardowe wyposażenie auta jest dość bogate. Dużym plusem auta są wygodne fotele i przejrzysta deska rozdzielcza. Rozmieszczenie przycisków jest logiczne, więc szybko je znajdziemy.

150 - konny silnik daje podczas jazdy mnóstwo radości. Choć przyspieszenie nie wciska w fotel, rozpędzamy się do 100 km/h w 10 s, co jest dobrym wynikiem w przypadku SUV-a. Spalanie nie przeraża (6,9 l/100 km w mieście, 5,0 l/100 km poza miastem). Taki wynik to zasługa systemu start-stop. Niestety nie jest on dopracowany, bowiem po wciśnięciu pedału sprzęgła trzeba chwilę odczekać na moment włączenia silnika. Sam silnik pracuje trochę głośno na wyższych szybkościach. Za to 6 - biegowa skrzynia działa bez zarzutu.

Napęd 4x4 nie czyni jeszcze z Mitsubishi ASX prawdziwego SUV-a. Jednak dzięku niemu bezpieczniej poczujemy się na śliskiej nawierzchni. Oprócz dołączanego napędu na tylne koła, możemy pokrętłem umieszczonym na tunelu środkowym wybrać funkcję Lock, która powoduje, że na tył przekazywane jest więcej momentu niż przy włączonym 4WD. Tłumienie wybojów przez napęd nadal jest skuteczne.

ASX 4x4 jest o 6 tys. zł droższy od swojego przednionapędowego odpowiednika i kosztuje 92 990 zł. To wysoka cena. Za Outlandera w wersji Invite zapłaccimy tylko o 4 tys. zł więcej. Należy więc ten zakup przemyśleć.

---

Hubert Pieszak

Więcej info na moim moto - blogu:

motoryzacjawpigulce.blogspot.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

środa, 13 kwietnia 2011

Jak radzić sobie w upały?

Jak radzić sobie w upały?

Autorem artykułu jest Hubert Pieszak



Letnie upały są równie groźne jak niskie temperatury zimą. Jednak stosując się do kilku prostych zasad, możemy uniknąć ich negatywnych skutków.

Podróż w upale nie należy do najprzyjemniejszych. Czasem nie pomaga nawet włączenie klimatyzacji. Jest to również ciężki czas dla auta, ponieważ zazwyczaj wtedy ujawniają się usterki układów chłodzenia i klimatyzacji.

1. Zawsze staraj się zaparkować w zacienionym miejscu

Jeśli chcemy na dłużej pozostawić auto, starajmy się parkować w cieniu. Chodzi nie tylko o nagrzanie wnętrza samochodu, lecz także o tapicerkę i plastikowe elementy samochodu. Elementy te, gdy są poddane długotrwałemu działaniu promieniowania słonecznego, blakną, a niekiedy odkształcają się. Jeśli nie ma w pobliżu zacienionego miejsca, zaparkujmy auto tyłem do słońca, bowiem wnętrze najszybciej nagrzewa się przez przednią szybę.

2. Chroń auto przed słońcem

Latem warto wozić w aucie maty i rolety przeciwsłoneczne. Osłony przeciwsłoneczne wykonane są z folii termoizolacyjnej i materiału, który odbija promienie słoneczne. Dzięki temu samochód nie nagrzeje się tak mocno. Z kolei rolety przyciemniające na tylne szyby uprzyjemniają podróż pasażerom.

3. Zwierzęta zabieraj ze sobą

Już po kilkunastu minutach postoju temperatura we wnętrzu wzrasta do 40 stopni Celsjusza. Pozostawienie pupila w aucie to szczyt nieodpowiedzialności, którego skutkiem jest często śmierć zwierzęcia.

4. Rozważnie korzystaj z klimatyzacji

Klimatyzacja znacznie umila podróż. Jeśli będziemy z niej nieodpowiednio korzystać, możemy się co najmniej przeziębić. Nie kierujmy nawiewu bezpośrednio na ciało. Niewskazane jest ustawianie bardzo niskiej temperatury. Odpowiednia temperatura to 22 stopnie Celsjusza. Aby uniknąć szoku termicznego, powinniśmy przed wyjściem z samochodu stopniowo podwyższać temperaturę.

5. Chłodne napoje to podstawa

Podczas upałów intensywnie się pocimy, gdyż w ten sposób nasz organizm sie ochładza. Tracimy wtedy dużo płynów, co może grozić odwodnieniem. Dlatego przed podróżą nie zapomnijmy o napojach, najlepiej przechowywanych w lodówce turystycznej.

6. Lekki strój i porządne okulary

Zadbajmy o okulary dobrej jakości. Dzięki temu kierowca nie będzie oślepiony, co zwiększa nasze bezpieczeństwo. Sprawdźmy czy w danych okularach można prowadzić. Nie kupujmy tanich okularów, gdyż często są one za ciemne i zniekształcają obraz.

7. Przewietrz samochód

Jeśli auto stało długo na słońcu, przewietrzmy je zanim do niego wsiądziemy. Dobrze jest też jechać przez chwilę z otwartymi szybami, gdyż klimatyzacji będzie łatwiej ochłodzić auto.

8. Uwaga na przeciąg !

Wiele samochodów nie ma klimatyzacji. Pomocne jest wtedy otwarcie szyb. Róbmy to jednak rozważnie, ponieważ może nas przewiać, co skutkuje bólem karku.

---

Hubert Pieszak

Więcej info na moim moto - blogu:

motoryzacjawpigulce.blogspot.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Zawieszenie Audi A4/A6/Passat

Zawieszenie Audi A4/A6/Passat - trwałe czy nie trwałe?

Autorem artykułu jest Marcin Basa



Różne są opinie na temat zawieszenia A4 B5/B6, A6 C5, Passata B5. Szczególnie wszystkich interesuje trwałość tej konstrukcji. Posiadam Audi A4 B5 oraz Passata B5 (oba wyprodukowane w 2001 r.) i mogę powiedzieć że to dobra i wytrzymała konstrukcja, pod warunkiem że kupujemy dobre części a nie najtańsze zamienniki.

W momencie zakupu używanego Passata (2008 r.) nieco obawiałem się czy to zawieszenie jest trwałe czy też nie, (przeczytałem sporo opinii na ten temat, jednak większość była pozytywna) ale postanowiłem zaryzykować i nie żałuję ponieważ okazało się naprawdę trwałe. Rok później zakupiłem A4 B5 i tego zakupu już się nie obawiałem. Oba auta kupiłem osobiście we Francji.

Zawieszenie przednie A4 B5 to konstrukcja wielowahaczowa. Z obu stron znajdują się po cztery wahacze aluminiowe (dwa u góry i dwa na dole). W sumie po obu stronach mamy 8 wahaczy.

Auto dzięki takiemu rozwiązaniu ma świetne właściwości jezdne ale naprawy takiego zawieszenia wiążą się z wyższymi wydatkami niż np. w Vw Golfie, gdzie jest prostsza konstrukcja oparta na kolumnach Mc Person. W związku z tym jest tam mniej części które mogą się popsuć, poza tym wahacze maja wymienne końcówki, a w Audi czy Passacie trzeba wymieniać całe wahacze. Teraz jednak mamy dostępne dobre zamienniki które nie rujnują budżetu.

Autem przejechałem około 50 000 km i do tej pory wymieniłem w ubiegłym roku 2 wahacze górne (czyli po przejechaniu 35 000 km a ile wcześniej przejechał poprzedni właściciel nie wiem), i tydzień temu też dwa górne ale po drugiej stronie, oraz końcówki drążków kierowniczych. Dolne wahacze są ok. Uważam że jak na polskie drogi 50 000 km to bardzo dobry wynik. Opinie na ten temat są różne, jedni piszą że się psuje, inni że nie, jednak sam wiem że jeśli zastosuje się dobre części a nie te najtańsze, poza tym jeśli felgi są proste i koła dobrze wyważone to na pewno długo i bezproblemowo pojeździcie. Jeśli koła będą krzywe lub źle wyważone to bardzo szybko zużyją się amortyzatory. Dobre rozwiązanie to alufelgi. Nie wszyscy wiedzą ale alufelgi przyczyniają się to mniejszego zużycia zawieszenia niż stalowe dlatego że są od nich lżejsze.

Dolne wahacze trzymają się nieco dłużej i jeszcze ich nie zmieniałem od zakupu samochodu (czyli od 2009 r.). W Passacie były zmieniane wahacze dolne, ale po przejechaniu 60 000 km. Zawieszenie tylne w modelu bez napędu quattro to belka skrętna która jest praktycznie nie do zdarcia. Od momentu zakupu nie było wymieniane nic w tylnym zawieszeniu i nic złego tam się nie dzieje. W modelu z napędem quattro z tyłu znajduje się co prawda konstrukcja wielowahaczowa ale też jest bardzo trwała. Mój brat ma takie auto z napędem quattro i też nie narzeka, przejechał nim około 50 000 km i teraz po trzech latach pojawiły się pierwsze stuki z tyłu, ale naprawa tylnego zawieszenia w tym modelu nie wiąże się z dużymi wydatkami. Amortyzatorów jeszcze nie wymieniałem w żadnym z tych samochodów, a po badaniach technicznych ( kwiecień 2011 r.) okazało się że są dobre.

Wystrzegać należy się wahaczy regenerowanych i używanych. Trudno w to uwierzyć ale są dostępne wahacze regenerowane. Tych wahaczy się nie regeneruje! Jest to konstrukcja aluminiowa i regeneracja takiego wahacza wiąże się na zwyczajnym zaklepaniu młotkiem które likwiduje luzy. Taki wahacz nie tylko nie wytrzyma długo ale może pęknąć w każdej chwili co stwarza duże niebezpieczeństwo wypadku.

Zapraszam na mój blog:

http://mojeaudia419tdi.blogspot.com/

---

Marcin Basa

Zapraszam na mój blog gdzie dowiecie się więcej o Audi:

http://mojeaudia419tdi.blogspot.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jaki olej ?

Oleje mineralne i syntetyczne

Autorem artykułu jest scribulonek



Jaki olej stosować w silniku swojego samochodu? Systematycznie użytkowany pojazd wymaga zwykle wymiany oleju przynajmniej raz w roku. Jeżeli uwzględnimy fakt, że z czasem zmieniają się parametry poddawanego zużyciu silnika, a na rynku pojawiają się nowe oleje, można mieć problem z optymalnym doborem nowego oleju.

Pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy w trakcie przeglądania oferty w sklepie motoryzacyjnym czy internetowym jest bardzo duża rozpiętość cen różnych rodzajów olejów silnikowych, nawet tej samej marki. Wynika one przede wszystkim z technologii wytwarzania oleju. Najtańsze są oleje mineralne, produkowane z ropy naftowej, natomiast najdroższe – oleje syntetyczne, wytwarzane w procesach syntezy chemicznej. Pomiędzy nimi występuje cała gama produktów klasyfikowanych jako półsyntetyczne lub w technologii syntetycznej, zawierających większą lub mniejszą ilość mineralnej bazy, uzupełnionej syntetycznymi dodatkami poprawiającymi jakość oleju.

W praktyce jedynym powodem oferowania przez producentów olejów mineralnych, jest ich niska cena, zachęcająca dla wielu posiadaczy pojazdów mechanicznych. Oleje mineralne znajdują się w ofercie przede wszystkim tych producentów, którzy prowadzą rafinację ropy naftowej. Firmy wyspecjalizowane w produkcji olejów samochodowych, stosują co najwyżej mineralne bazy najnowszej generacji, czyli hydrokrakowane, do wytwarzania olejów w technologii syntetycznej lub półsyntetycznych. Powszechnie powtarzana opinia, że oleje syntetyczne są do pojazdów nowych, a w miarę ich zużywania należy przechodzić na oleje mineralne, jest z gruntu fałszywa, gdyż olej mineralny zawsze będzie gorszy dla silnika od syntetycznego, nawet, jeżeli mieści się w podobnej klasie lepkości. Pamiętać jednak należy o tym, że oleje syntetyczne sa bardziej wrażliwe na przekroczenie interwału wymian.

---

Sklep oliwiarka.pl oleje Liqui Moly


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

„Kobieta za kierownicą”

„Kobieta za kierownicą” – czy to nadal stereotyp?

Autorem artykułu jest Marcin Musiał



Od niepamiętnych czasów utarło się stwierdzenie, że kobieta prowadząca samochód to postrach kierowców. Z czego to wyniknęło? I czy dzisiaj to powiedzenie jest aktualne?

Nie da się ukryć, że kobiety są mniej wyrafinowanymi kierowcami, niż mężczyźni, choć oczywiście istnieją wyjątki od reguły. Więc z czego to wynika? Wynika to z jednej prostej przyczyny jaką jest mentalność lub stosunek kobiety do samochodu jako pojazdu. Otóż uważa ona samochód za narzędzie mające ułatwić życie. Z tego względu nie zwraca zbytniej uwagi na przykład na pojemność i moc silnika, ważne jest dla niej, aby miały czym pojechać na zakupy, do pracy, odebrać dzieci ze szkoły. Inaczej sprawa wygląda jeśli chodzi o mężczyzn. Dla niego to o wiele więcej, niż tylko pojazd sam w sobie. Dla faceta samochód to tak, jak by element jego męskości. W nim czuje się pewny siebie i odważny. Warto zauważyć, że najwięcej wypadków drogowych odbywa się przy udziale mężczyzn, a to niewątpliwe skutek tej zbytniej pewności siebie za kółkiem osobników płci męskiej. Wróćmy do pań. Czy w takim razie stwierdzenie „baba za kierownicą” jest dzisiaj aktualne?

Jak już wspomniałem jedna kobieta jeździ lepiej, druga gorzej, jednak nie w tym rzecz. Dzisiaj czasy się trochę zmieniły. Obecnie jest tak zwane równouprawnienie, czyli panie wykonują te czynności, które kiedyś mogli wykonywać tylko panowie. Nie dziwimy się specjalnie, gdy widzimy na przykład panią za kółkiem autobusu czy ciężarówki. Może to jeszcze nie norma, ale przestało się już mówić, że praca w charakterze kierowcy to nie zawód dla niewiast.

Kilka słów na zakończenie. Niestety stereotyp ten, mimo rosnącej liczby pań za kółkiem, nadal wydaję się być aktualny, choć ze statystyk wynika, że kobiety jeżdżą ostrożniej. Niestety obecnie utarł się taki pogląd, że jeśli ktoś jedzie powolnie i niepewnie to znaczy, że jest kobietą.

---

atis700


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

sobota, 2 kwietnia 2011

Fiat 126p wraca do łask.

Zdecydowanie zabytkowy Fiat 126p

Autorem artykułu jest Sławomir Gabryś



Zastanawiacie się co ja piszę? Tak, tak, nic mi sie nie pomyliło. Ten, jeszcze kilka lat temu, wyśmiewany pojazd przez wielu nawet nie nazywany samochodem wraca do łask. I to w jakim stylu!

Początkiem nowego wieku, gdy wstąpiliśmy do Unii Europejskiej stał się motoryzacyjny CUD! Masowo, wręcz lawinowo zaczęły napływać do nas z zachodu pojazdy o całe dekady przewyrzszajace technologicznie naszą rodzimą myśl motoryzacyjną. Drastycznie spadła wartość Polonezów, Fiatów 125p i oczywiście a w szczególności Polskiego Fiata 126p. Zastępować je zaczęły golfy, passaty i cała tym podobna reszta. Zdawać by się mogło, że ludzie chcieli się zachłysnąć tym ogulnodostępnym dobrodziejstwem...

Przyszedł jednak czas, chyba nikt nie wie dokładnie kiedy. Rynek nasycił się samochodami. Nie ważne , że zdecydowana wiekszość to "szroty" pietnastoletnie. Grunt, by były wyprodukowane w Niemczech, no ewentualnie Japonii, Francji moze nawet w Szwecji. Ruch na drogach niby podobny, ale jakby trochę inny... Co jest nie tak?

Właśnie! Obecnie jak często widzisz na naszej drodze pojazd Polski, lub przez lata mocno z tym krajem związany? Raz na dziesięć przejechanych aut, dwadzieścia, sto?

Gdzie podział się ten mały fiacik, który budował naszą motoryzację? Dziś już nikt nie pamięta, ile z nim było problemów. Wielu wspomina (dziś nie do uwierzenia) wyprawy po 500, 1000 kilometrów a może i więcej... Wielu z Was pewnie samo zrobiło kiedykolwiek taką trasę i pewnie przeżyło w tym klaustrofobicznym opakowaniu nie jedną przygodę...

Dziś, świadomość ludzka wraca. Polski Fiat 126p staje się jak Ferrari!

Nie nie, jestem zdrowy. Podobieństwo nie kończy się na silniku umieszczonym z tyłu i napędzie na tylną oś. Czy ktoś uwierzy, by ten Polski pojazd z 1993 roku prawie nie stracił na wartości? Oczywiście - powiecie - to jest fenomen marki Ferrari. W tym wypadku, wartość starych modeli wzrasta, ale nasz poczciwy "maluch"?

Otóż zdarzyła się taka. Na pewnym Polskim popularnym portalu aukcyjnym, wartość wspominanego wyżej Fiacika przekroczyła znacznie 10 000zł. Też nie mogłem w to uwierzyć. Okazało się, że właściciel od nowości przejechał TYLKO 160 kilometrów! Nawet nie zdążył zarejestrować pojazdu, a folia na siedzeniach? Tylko się nieznacznie zakurzyła...

Tak więc, zachęcam do głebszej refleksji nad kolejnym spotkanym na żywo "maleństwem". Kto wie, kiedy taka okazja powtórzy się znów...

---

http://niemieckiesamochody.blogspot.com/


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Biodiesel - ekologiczne paliwo

Biopaliwa - Biodiesel - ekologiczne paliwo

Autorem artykułu jest artelis+



Biodiesel to jedno z paliw ekologiczny. Jednak czy inwestować w nie duże kwoty rzędu kilkunastu tysięcy złotych w sprzęt do produkcji paliwa Biodiesel ? Zastanówmy się razem i przeanalizujmy czy warto.

Biodiesel - czym jest ? To paliwo z estrów metylowych kwasów tłuszczowych, również ropopochodne paliwo z domieszkami tych estrów. Biodiesel nie jest olejem roślinnym, ani zużytym ani takim który możemy dostać w butelce w supermarkecie!

Zazwyczaj w Polsce paliwo ekologiczne - Biodiesel najczęściej otrzymuje się z oleju rzepakowego. Produkcja tego paliwa - w tym przypadku Biodiesla nie jest skomplikowana. Musimy posiadać tylko trzy produkty: metanol, olej roślinny (nowy lub zużyty) i wodorotlenek sodu lub potasu.

Musimy określić odpowiednie proporcje ponieważ ilość wodorotlenku sodu lub potasu zależy od kwasowości naszego oleju, należy wymieszać wodorotlenek sodu lub potasu z metanolem a na końcu z olejem roślinnym. Wszystko odstawić na 12 godzin. Stworzymy Biodiesel i glicerynę, a odstawiamy je na 12 godzin dlatego aby miały czas na rozdzielenie się. Po opróżnieniu naszego zbiornika z cięższej gliceryny otrzymujemy ekologiczne paliwo klasy ekonomicznej,teoretycznie powinno się nadawać do spalania w silniku.

Teoretycznie, dlatego ponieważ paliwo otrzymane tym sposobem nie norm jakości z pewnością nie spełnia. Zgodnie z EN 14214 (jest to europejska norma jakości Biodiesla) nie może on zawierać więcej niż 0,25% gliceryny i 0,2% metanolu. Takie normy jakości niestety ciężko otrzymać w wyniku zwykłego zastosowanego wcześniej oddzielania gliceryny od Biodiesela.

Czy takie paliwo, otrzymany przez nas Biodiesel nadaje się do bezpiecznego używania ? A w tym wypadku spalania ? Zakończeń tej historii może być kilka:
- rozszczelnienie uszczelek z powodu ich rozmiękczenia lub/i rozpuszczenia
- przepalenie silnika
- zanieczyszczony olej który zmieni swoje właściwości i może dojść do zatarcia silnika

Dlaczego w takim razie instalacje oferowane w sieci, sklepach internetowych i innych miejscach produkuje paliwo które nie spełnia norm europejskich ? Niestety zestawy w sprzedaży nie potrafią tak oddzielić gliceryny od Biodiesela aby normy zostały zachowane. Najlepiej pozbyć się takiej maszynerii jak najszybciej, aby stracić na tym biznesie jak najmniej.

Nie będzie nam do śmiechu jeśli zdecydujemy się przebudować urządzenie tak aby ekologiczne paliwo produkowane przez nie spełniało europejskie normy paliwo Biodiesel.

Pozostaje jeszcze pytanie, co mamy zrobić z odpadami ? W tym wypadku czeka nas jeszcze utylizacja powstałej gliceryny, w grę wchodzi również jej sprzedaż ale co w przypadku braku chętnych ? Oto kolejne pytanie dla potencjalnego ekologicznego kierowcy.

Wszystkich którzy myśleli ze paliwo ekologiczne Biodiesel to lek na wszystkie problemy muszę niestety rozczarować. Rolnicy mogą produkować tylko 100 litrów ekologicznego biopaliwa na hektar. Jednak żadna poważna firma nie zainteresuje się tego typy rozwiązaniem które nie spełnia norm europejskich. Straty spowodowane używaniem takiego paliwa mogą przekroczyć zyski z powodu stosowania tańszego paliwa.

Kolejna kwestią godną rozpatrzenia jest cena Biodiesela. Produkcja kosztuje przeważnie mniej niż 240 zł za 100 litrów czyli 2,4 PLN za litr. Niestety nie ma w tej cenie akcyzy z której powinno być zwolnione takie ekologiczne paliwo. A dlaczego ? To już temat na osobny artykuł.

Zwolnienie biopaliw z akcyzy dotyczy tylko tych które spełniają europejskie normy jakościowe (sprawdź w Rozporządzeniu Ministra Finansów w sprawie dotyczącej zwolnień biopaliw od podatku akcyzowego. Oczywistą sprawą jest że biopaliwa a w tym Biodiesel produkowany nielegalnie będzie tańszy, o omówioną wcześniej akcyzę, ale czy nie prościej w tym wypadku jeździć na oleju opałowym lub oleju roślinnym ? Można też spróbować jeździć na wodzie lub zużytym oleju roślinnym, podobno działa, (sprawdź program "Pogromcy Mitów" odcinek 87.

Kończąc, uważam że inwestycja w produkcje ekologicznego paliwa - Biodiesela w obecnej sytuacji nie ma sensu. Po co wydawać kilkanaście tysięcy złotych bez uprzednio ułożonego biznes planu i rozliczenia wszystkich wydatków i zysków, nawet w przypadku kiedy jesteśmy posiadaczami gospodarstwa rolnego.

Alternatywą w przypadku dla ekologicznego paliwa Biodiesela może być ekologiczna jazda samochodem ecodriving

---

ekologiczne paliwa - przegląd i porównanie najpopularniejszych i najtańszych paliw


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Co trzeba wiedzieć o oponach.

Co trzeba wiedzieć o oponach

Autorem artykułu jest Patrycja Szambowska



Każdy odpowiedzialny kierowca powinien dołożyć starań, aby jego samochód był sprawny technicznie a styl jazdy nie powodował wzrostu ryzyka na drodze. W obu tych kwestiach przydatne są dobre opony – jak wybrać te, które zapewnią dobre osiągi a przy tym wysoki poziom bezpieczeństwa?

AutoPodział opon

Opony można umownie podzielić na 3 podstawowe typy – letnie, zimowe i całoroczne (wielosezonowe). W zależności od potrzeb klimatycznych i indywidualnych kierowcy, należy dobrać właściwe ogumienie.

Opony letnie

W naszym umiarkowanym klimacie z różniącymi się porami roku, opony letnie są jak najbardziej przydatne. Opony z przeznaczeniem do użytku podczas wyższych temperatur wykonuje się z dość twardej mieszanki gumowej, dzięki czemu rozgrzanie nie wpływa na ich szybkie zużycie. Dodatkowym atutem jest fakt, że letnie opony lepiej trzymają się drogi, gdy za oknem panuje piękna pogoda, gwarantują wysoką przyczepność oraz skracają drogę hamowania.

Opony zimowe

Gdy temperatura spada, letnie opony mogą być mało przydatne w trasie. Zimą w Polsce zaleca się używanie opon zimowych, ponieważ są one wykonane z miękkiej mieszanki gumowej, która dobrze reaguje na niższe temperatury, zapewniając odpowiednią przyczepność, odprowadzanie wody i panowanie nad autem na śniegu czy lodzie.

Opony całoroczne

Ogumienie całoroczne (wielosezonowe, uniwersalne) to kompromis pomiędzy oponami letnimi i zimowymi. Zapewnia ono średnie osiągi, przyczepność i inne parametry. Opony takie w naszym klimacie sprawdzają się niemal wyłącznie w warunkach miejskich i przy umiarkowanej, wyważonej jeździe. Nie są polecane na trasy, gdyż nie zapewniają takich osiągów, jak dedykowane opony letnie lub zimowe. Niemniej cieszą się dość dużą popularnością, ponieważ pozwalają oszczędzać na wymianie opon i można korzystać z nich cały rok bez zerkania na termometr i aurę za oknem.

Podsumowanie

Aby zapewnić sobie i innym użytkownikom drogi bezpieczeństwo, należy zadbać o stan techniczny pojazdu i kształtować odpowiedni styl prowadzenia. W temacie techniki warto pamiętać o tym, jak ważne są nie tylko opony, ale i sprawne wycieraczki, wały napędowe, odpowiedni poziom płynu w chłodnicy, sprawne pasy bezpieczeństwa itp. Pod względem techniki jazdy należy pamiętać o umiarze – pośpiech na drodze nigdy nie jest wskazany. Aby podnieść swoje drogowe kwalifikacje, warto udać się na odpowiedni kurs, oferujący np. naukę wychodzenia z poślizgu. To przydatna umiejętność, która może uratować życie podobnie, jak sprawne auto. Zadbaj o wszystkie aspekty bezpieczeństwa a na pewno poradzisz sobie w każdej sytuacji, jaką napotkasz na drodze.

---

Patrycja


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Punkty karne, co dalej?

Cała prawda o punktach karnych

Autorem artykułu jest Hubert Pieszak



Nikt nie lubi dostawać mandatów, które zawsze obciążają nas finansowo. Jednak kierowcy najbardziej boją się punktów karnych. Kiedy trafiają na konto kierowcy? Co grozi za przekroczenie ich limitu?

W Polsce limit punktów dla kierowców posiadających prawo jazdy krócej niż rok wynosi 20 punktów. Bardziej doświadczeni kierowcy mogą uzbierać 24 punkty. Po przekroczeniu limitu ci pierwsi mają cofnięte uprawnienia do kierowania, natomiast ci drudzy muszą się udać na kontrolne sprawdzenie kwalifikacji.

Moment naliczania punktów

Nie jest łatwe określenie chwili, kiedy punkty karne faktycznie trafiają na nasze konto. Należy wtedy rozdzielić dwa terminy:

a) datę przyznania punktów - od tej daty liczony jest termin przedawnienia punktów (rok)

b) moment, kiedy punkty faktycznie trafiają na konto kierowcy wraz z ich konsekwencjami.

W pierwszym przypadku ważne jest to, kiedy złamano przepis, w drugim - data wpisu do ewidencji na podstawie karty informacyjnej. Jeśli więc przyjmiemy mandat oraz punkty i w tym momencie zostanie przekroczony limit, policjant nie ma prawa zabrać nam prawa jazdy, gdyż punkty nie są jeszcze wtedy przypisane.

Odmowa przyjęcia mandatu nic nie da

Jeżeli odmówimy przyjęcia mandatu, nie opóźnimy wpisania punktów do ewidencji. W polskim prawie jest dopuszczalny tzw. wpis tymczasowy. Oznacza to, że punkty do momentu rozstrzygnięcia sprawy zostają przypisane do konta kierowcy, ale nie są aktywne. Po przekroczeniu limitu, prawo jazdy nie jest zabierane, ale tylko do chwili, kiedy naruszenie przepisów zostanie stwierdzone prawomocnym wyrokiem sądu. Wtedy punkty tymczasowe stają się punktami ostatecznymi.

---

Hubert Pieszak

Więcej info na moim moto - blogu:

motoryzacjawpigulce.blogspot.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

poniedziałek, 28 marca 2011

Audi A6 czyli nowe oblicze Limuzyn w klasie business?

Audi A6 czyli nowe oblicze Limuzyn w klasie business?

Autorem artykułu jest Bosman



Podczas poznańskich targów samochodowych Moto Show Audi zaprezentuje nowe oblicze limuzyn w klasie business, jest to Audi A6, ta duża limuzyna została wyposażona wiele systemów multimedialnych oraz systemów wspierających kierowców i oraz w lekką karoserię i sportowe zawieszenie.

Szczególną ofertą ze strony audi ma być Audi A6 Hybrid który pojawi się na rynku trochę później, łączy ze sobą jednostki sześciocylindrowej ze zużyciem paliwa silnika czterocylindrowego, karoseria nowego modelu A6 została zbudowana w dużej części z aluminium i nowoczesnej stali i jest lekka i sztywna i bezpieczna a stylistyka nowego A6 wyróżnia atletyczna budowa i elegancję, ta nowa limuzyna ma 4,92m długości i 1,87m szerokości a jego wysokość wynosi 1,46m ma najbardziej sportowe proporcje co do konkurencji.
Długa pokrywa silnika ,niska i napięta linia dachu i wyraziste linie boczne kreślą dynamiczną sylwetkę, opcjonalne diodowe reflektory podkreślają charakter przedniej części nadwozia a wszechstronne wnętrze odzwierciedla zewnętrzna stylistykę auta. Jego głównym elementem jest linia wrap - around obserwującą kierowcę i pasażera, wszystkie detale wnętrza wyrażają staranność jaką Audi buduję swoje samochody, wszystkie stosowane materiały staranie wybrano i przygotowano a na życzenie fotele przednie są wentylowane i wyposażone w funkcje masażu a szlachetnie oświetlenie wnętrza podkreśla wyjątkowy charakter auta. W ofercie jednostek napędowych dla nowego Audi A6, jest pięć mocnych silników dwa jednostki benzynowe i trzy jednostki TDI a ich najmocniejszy silnik wynosi od 130kW (177KM) do 220kW (300KM). Wszystkie ważne technologię z modułowego systemu efektywności Audi, system start, stop, system rekuperacji i nowoczesny system zarządzania temperaturą. Nowa seria A6 zużywa w porównaniu z poprzednim modelem do 19% mniej paliwa a najbardziej wydajnym silnikiem w ofercie A6 jest jednostka 2,0 TDI współpracująca z manualną skrzynią biegów zużywa średnio 4,9l paliwa na 100km co odpowiada emisji spalin 129 gram CO2. Podobnie jak w poprzednim modelu bogata jest oferta skrzyń biegów w zależności od silnika montowane są manualne sześciobiegową skrzynię multitronic lub s tronic a zawieszenie nowego A6 łączy ze sobą sportową precyzję i komfort jazdy a elementy zawieszenia zostały zbudowane z aluminium, a nowy system wspomagania wykorzystuje wysokowydajny, elektromechaniczny napęd. Ta biznesowa limuzyna zamontowano koła o średnicy od 16 do 20 cali.

---

http://turbomoto.blogspot.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Audi i Vw silniki 1.9TDI.

Silnik Audi VW 1.9 TDI

Autorem artykułu jest Marcin Basa



Są dwa podstawowe typy silników 1.9 TDI: Pierwsz to silnik zasilany wysokociśnieniową pompą o mocy 90 lub 110 KM, natomiast drugi zasilany jest przez pompowtryskiwacze o mocach: 100, 105, 116, 130, 150 KM

Ogólnie oba typy są bardzo dobre, niezawodne, oszczędne i potrafią bardzo wiele wytrzymać. Sam mam znajomego który ma golfa 1.9 TDI z przebiegiem 430 000 km i ma się dobrze!

Są dwa podstawowe typy tego silnika. Pierwsza konstrukcja powstała na początku lat 90-tych i można go spotkać np. w Audi 80, Golfie III, Passacie z rocznika 1993. Jest to jednostka zasilana wysokociśnieniową pompą i ma dwa warianty mocy. Jako pierwszy powstał silnik o mocy 90, a nieco później 110 KM. Są to dwa bliźniacze silniki występujące tylko w tych dwóch wariantach mocy. Silniki te nie są podatne na tzw. cziptuning, także jeśli ktoś chce podkręcić silnik musi się zdecydować na nowszą wersję tego sinika (zasilanego przez pompowtryskiwacze). Oba silniki były produkowane jednocześnie, także można spotkać np. Audi A4 2000 r. z silnikiem o mocy 110 KM lub 116 KM. Jeżeli kogos interesuje cziptuning to musi zwrócić na to uwagę.

Nowszy wariant tego silnika to konstrukcja z roku 1999. Dół silnika jest ten sam co w starszym wariancie, (blok silnika, tłoki) natomiast inna jest góra - czyli głowica, oraz inne zasilanie (w starszym - pompa wysokociśnieniowa, w nowszym - pompowtryskiwacze). Silnik ten występuje w następujących wariantach mocy: 100, 105, 116, 130, 150 KM. Silniki te różnią się wyglądem więc można je łatwo rozróżnić. Na blogu zamieściłem zdjęcia silnika zasilanego pompowtryskiwaczami, ale łatwo możecie znaleźć zdjęcia (np. w ogłoszeniach motoryzacyjnych) silnika zasilanego pompą wysokociśnieniową.

Bardzo duże znaczenie ma olej silnikowy który musi spełniać określone normy producenta - dotyczy to silnika z pompowtryskiwaczami. Do silnika o mocy 90 lub 110 KM czyli zasilanego pompą wysokociśnieniową można stosować olej spełniający normę VW 505.00. Może to być olej np. półsyntetyczny 10W40, i taki był stosowany w autach z początku lat 90-tych, natomiast w nowszych był już stosowany olej syntetytczny np. 5W40. W konstrukcji zasilanej pompowtryskiwaczami trzeba stosować specjalny olej spełniający normę VW 505.01. Nie mylić z normą 505.00 bo to zupełnie coś innego! Nie każdy olej 5W40 Diesel pomimo tego że na etykiecie jest informacja ,, przeznaczony do nowoczesnych turbodiesli'' spełnia tą normę. Jeśli ktoś nie zwróci na to uwagi to dojdzie do uszkodzenia pompowtryskiwaczy. W serwisach oraz w czasopismach motoryzacyjnych możecie znaleźć informacje że pompowtryskiwacze czasem się psują, ale jest to wynikiem niewiedzy i stosowania niewłaściwego oleju.

Należy pamiętać aby zadbać o turbosprężarkę. Po uruchomieniu silnika należy poczekać około 30 sekund (silnik ma pracować na wolnych obrotach) i dopiero rozpocząć jazdę. Dzięki temu olej dobrze rozprowadzi się po silniku, oraz dotrze do turbosprężarki. Na zimnym silniku należy delikatnie obchodzić się z pedałem gazu i poczekać aż silnik będzie miał optymalną temperaturę pracy. Gdy jeździmy ostro a silnik jest zimny to wtedy silnik zużywa dużo oleju oraz następuje przyśpieszone zużycie silnika. Części silnika są tak spasowane że najlepiej współpracują ze sobą właśnie w optymalnej temperaturze (90 stopni Celsjusza). Po zakończeniu jazdy, szczególnie ostrej jazdy, nie gasić od razu silnika. Należy poczekać przynajmniej 30 sekund aby turbina się schłodziła i zwolniła obroty - dopiero wtedy można wyłączyć silnik. Jeśli zgasimy silnik od razu to silnik przestaje pracować, ale turbina dalej się obraca i pracuje na sucho. Dochodzi wtedy do mikro zatarć i turbina szybko się zużywa. Turbosprężarka to bardzo trwała urządzenie i wytrzyma tyle samo co silnik. Z reguły jednak często dochodzi do awarii przy różnych przebiegach (czasem jest to przebieg100 tys. km.) dlatego właśnie że właściciele nie wiedzą jak obchodzić się z tym urządzeniem.

---

Marcin Basa

zapraszam na mój blog:

http://mojeaudia419tdi.blogspot.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Nowe paliwo .

Nowe paliwa w zasięgu ręki

Autorem artykułu jest Bosman



Ekologia, napędy hybrydowe i paliwa alternatywne są w ostatnich miesiącach modnym tematem. Dyskutuje się jednak na wysokim poziomie abstrakcji, a przecież paliwa alternatywne, nowe paliwa, są już na wyciągnięcie ręki.

Mówiąc o nowych paliwach, mogących zastąpić benzynę czy olej napędowy, myśli się najczęściej o skomplikowanych napędach wodorowych, napędach hybrydowych wykorzystujących energię elektryczną z ogniw paliwowych itd. Szkoda, że w powszechnej świadomości nie zagościły jeszcze paliwa wytwarzane ze zbóż lub rzepaku czy też gaz ziemny, dostępny w większości domów w Polsce.

Jeszcze nie czas na wodór
Mimo swoich niewątpliwych zalet, wodór jeszcze przez długi czas nie będzie paliwem wykorzystywanym na masową skalę. Przynajmniej wszystko na to wskazuje. Nie opracowano jeszcze tanich i bezpiecznych metod przechowywania wodoru. Gaz ten z uwagi na swoje właściwości może wydostawać się nawet z bardzo szczelnych zbiorników. To stwarza także niebezpieczeństwa związane z masowym użytkowaniem pojazdów napędzanych takim paliwem. Nie ma również sieci stacji napełniania takim paliwem, a ich budowa jest bardzo droga.

Z gazem ziemnym taniej
Stacje napełniania autogazem (LPG) stały się nieodłączną częścią motoryzacyjnego krajobrazu Polski. Według danych Polskiej Organizacji Gazu Płynnego, jest ich niemal 7 tys., są praktycznie wszędzie. Tanie, bezpieczne paliwo pokochali polscy kierowcy. Nasz kraj należy do ścisłej czołówki, jeśli idzie o wykorzystanie LPG do napędu samochodów. Dlaczego zatem tak trudno jest się nam zaprzyjaźnić z gazem CNG, skroplonym gazem ziemnym, tym samym, który wykorzystujemy masowo w domach? Powodów jest kilka. Po pierwsze, samochodowe instalacje na gaz ziemny są zdecydowanie droższe niż te na LPG. Koszt montażu sięga 10 tys. złotych, co przy 2-3 tysiącach za instalację LPG jest kwotą zawrotną. Oczywiście, można kupić instalacje tańsze, za 5-6 tys. zł, ale wówczas należy liczyć się z tym, że auto przejedzie na pełnym zbiorniku około 100 km. Aby uzyskać zasięg około 300-350 km, montuje się zwykle 3 butle, stąd wysoki koszt całego układu. – Trzeba pamiętać, że najdroższy element układu to zbiorniki i elementy zasilania – mówi Arkadiusz Wieczorek, szef korporacji taksówkowej Wawa mającej ponad 100 samochodów zasilanych gazem ziemnym. Okazuje się jednak, że zbiorniki można wymontować z chwilą odsprzedaży samochodu. – Zakładam, że jedną instalację mogę użytkować przez około 20 lat – informuje Wieczorek. To zupełnie inaczej niż w przypadku instalacji LPG. Auto sprzedawane jest razem z instalacją, bo przepisy zabraniają przekładania jej do innego pojazdu. Niemały koszt inwestycji zwraca się jednak bardzo szybko i może być amortyzowany przez długi czas. – To zdecydowanie bardziej opłacalne niż jazda na benzynie, a nawet zakup aut z silnikami Diesla. Trzeba też pamiętać, że po latach samochód z silnikiem wysokoprężnym, mimo iż kosztował w zakupie więcej, z chwilą sprzedaży także sporo stracił na wartości. My kupujemy samochody po określonej cenie, a potem odsprzedajemy je po cenie rynkowej. Nie tracimy instalacji, nie dopłacamy za diesla – twierdzi Wieczorek, udowadniając, że to naprawdę opłacalne przedsięwzięcie.
Rzeczywiście, cena gazu CNG ustalona jest na 1,81 za m3 (w Polsce gaz ziemny sprzedawany jest w takich jednostkach). Jeśli przyjąć, że samochód spala średnio 10 litrów benzyny, to w przypadku gazu ziemnego spali około 9 m3 gazu ziemnego (dla porównania, ten sam pojazd potrzebuje około 12 litrów gazu LPG). Zatem koszt przejechania 100 km nie będzie przekraczał 20 zł. Żeby osiągnąć taki wynik w przypadku samochodu benzynowego, trzeba by pochwalić się zużyciem rzędu 5 l/100 km. Nawet małe silniki wysokoprężne rzadko kiedy mają tak małe średnie spalanie, a olej napędowy kosztuje dwa razy więcej. W Wawa Taxi roczne oszczędności na jednym samochodzie wahają się między 8 a 12 tys. złotych. – Po pięciu latach oszczędzam na kolejny nowy samochód. Dla mnie oznacza to, że kolejne auto mam za darmo. Przecież paliwo i tak musiałbym kupić, a skoro mogę kupić znacznie tańsze, to dlaczego tego nie robić? – mówi Arkadiusz Wieczorek, szef korporacji. Jego samochody przejeżdżają w sumie ponad pół miliona kilometrów w ciągu miesiąca. Awarie można policzyć na palcach jednej ręki, zaś usterki spowodowane gazem ziemnym nie istnieją. Jego flota ponad stu Seatów jest serwisowana w autoryzowanych stacjach obsługi, ponieważ Seat przeszkolił wszystkie swoje serwisy z konserwacji i obsługi aut napędzanych CNG. Producent utrzymuje w Polsce fabryczną gwarancję na auta przerobione na gaz ziemny.

---

przeczytaj także na http://turbomoto.blogspot.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

ABS i ESP jak działają ?

Jak działa ABS i ESP?

Autorem artykułu jest Michał Suder



ABS jest nie po to, aby zawsze skracać drogę hamowania, ale po to, aby w trakcie tego manewru łatwo było utrzymać kierunek jazdy. ESP to rozwinięcie ABS-u - pomaga też podczas pokonywania zakrętów...

Już od dawna niemal wszystkie nowe samochody sprzedawane w Europie są wyposażone w ABS. To niezwykle przydatne urządzenie powinni polubić nawet ci, którzy mają wstręt do wszelkiej elektroniki montowanej w autach.


Na jednej z prezentacji niemieckiej firmy Continental niedowiarków przekonywano w specyficzny sposób. Na wielkiej płycie lotniska pokrytej śniegiem wygospodarowano kawałek toru pokrytego częściowo lodem (aby lewe koła w krytycznym momencie miały słabą przyczepność), a część fragmentu toru oczyszczono do suchego asfaltu ? prawe koła auta w krytycznym momencie miały niemal idealną przyczepność. Chętnych zapraszano do VW Passata fabrycznie wyposażonego w układ ABS, który jednak uzupełniono o niefabryczny wyłącznik. ?Proszę jechać i tam, gdzie lód graniczy z asfaltem, zahamować przy 40 km/h?? Padło polecenie? A można szybciej?? Proszę bardzo!


Zachowanie auta łatwo przewidzieć: gdy lewe koła trafią na lód, a prawe na asfalt, przy hamowaniu ogromna siła zacznie obracać auto w kierunku zgodnym z ruchem wskazówek zegara. Jesteśmy przygotowani na reakcję auta, domyślamy się, co się stanie, pragniemy przechytrzyć fizykę błyskawiczną kontrą. Najeżdżamy na przeszkodę z prędkością 80 km/h, dotykamy pedału hamulca i auto zaczyna wirować z takim impetem, że o żadnej reakcji kierowcy nie może być mowy!

Na szczęście tak dużych różnic w przyczepności nawierzchni nie doświadczamy często na drodze. Po chwili tę sąmą próbę pokonujemy z włączonym ABS-em. Po naciśnięciu hamulca ABS zaczyna klekotać, auto powolutku zwalnia, a lekkim skrętem kierownicy daje się utrzymać zaplanowany kierunek jazdy. W aucie z ESP utrzymanie kierunku jest jeszcze prostsze.

ABS: chroni przy hamowaniu
Podstawowe elementy układu ABS to elektryczna pompa z układem zaworków, układ elektroniczny (zintegrowany zwykle z obudową pompy) oraz czujniki prędkości kół z okablowaniem. Zadaniem ABS-u jest zapobieganie utracie kontroli nad autem podczas hamowania.
Silnik elektryczny zapewniający ciśnienie w pompie pracuje przez cały czas podczas pracy silnika. Układ zaworków w miarę potrzeby odcinający ciśnienie doprowadzane do zacisku hamulca, gdy podczas hamowania koło zaczyna obracać się wolniej od pozostałych, a więc gdy traci przyczepność. Niezależnie obsługiwane są w ten sposób cztery koła samochodu. Elektronika sterująca reaguje na sygnały płynące z czujników prędkości kół, odłączając ciśnienie płynące do poszczególnych zacisków hamulcowych.

ESP: chroni także na zakrętach

Gdy auto nie może w naturalny sposób utrzymać kierunku jazdy (bo np. jedziemy zbyt szybko na zakręcie), układ może przyhamować jedno wybrane koło (lub więcej) oraz zmniejszyć moc silnika. ESP to układ bazujący na elemencie wykonawczym ABS-u, jednak ma dodatkowe czujniki, m.in. kąta skrętu kierownicy (aby oceniać zamierzenia kierowcy), czujnik sił odśrodkowych (aby monitorować rzeczywisty ruch auta), czujniki prędkości kół (aby wykrywać poślizgi).

Wyposażenie auta w ESP nie oznacza dla producenta znacznych kosztów (bo auto i tak ma już ABS), choć dopłaty do tego układu wielokrotnie przewyższają wartość dodatkowych części. Warto jednak za to urządzenie płacić, bo ułatwia ono wszelkie ryzykowne manewry, jak np. zbyt szybką jazdę na zakrętach lub skręcanie podczas hamowania. ESP odczytuje też nasze zamiary i niweluje błędy. Np. gwałtowne odjęcie gazu na zakręcie to komunikat dla układu: kierowca boi się, trzeba pomóc utrzymać tor zgodny z położeniem kierownicy.



Jak wyłączyć?
ABS to układ działający stale, niezależnie od woli kierowcy. W żadnym seryjnym samochodzie wyposażonym w ten układ nie da się go wyłączyć przyciskiem na desce rozdzielczej.

Nie we wszystkich samochodach ESP daje się wyłączyć, zaś w tych, które mają na desce rozdzielczej wyłącznik ESP, wyłączamy je tylko częściowo. Efektem wyłączenia ESP jest tylko to, że przesuwa się granica interwencji układu? niewielkie uślizgi są ignorowane, ale przy większych działa on tak, jak zwykle. Dzięki temu nie czujemy często brutalnych reakcji elektroniki, ale i tak czuwa ona, aby działać w ostateczności. Jednak w takiej sytuacji o ćwiczeniu jazdy w poślizgu możemy zapomnieć. Bardzo często po wyłączeniu ESP pozostaje aktywna kontrola trakcji (czyli redukowanie poślizgu podczas przyspieszania) i zawsze ABS.

W samochodach z ESP nigdy na drodze nie próbujmy kontrować poślizgów kierownicą i jechać techniką rajdową. Kontrę (kierownica w prawo) na zakręcie w lewo układ zinterpretuje jako zamiar jazdy w prawo, przez co wylądujemy w rowie! Nie zalecamy też wyłączania ESP. W większości trudnych sytuacji naprawdę pomaga!

---

http://swiataut-motoryzacja.blogspot.com/


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

piątek, 18 marca 2011

Kto korzysta z myjni bezdotykowych?

Kto korzysta z myjni bezdotykowych?

Autorem artykułu jest Wojciech Delmaczyński



Pojazdów na naszych drogach wciąż przybywa, większość ludzi dba o swoje samochody, dlatego też korzystanie z myjni bezdotykowych stało się czynnością powszechną.

Zapewne wielu użytkowników samochodów spotkało się z określeniem myjnie bezdotykowe. Można je również nazwać myjniami samoobsługowymi czy myjniami ręcznymi - chociaż w przypadku tych ostatnich może się to bardziej kojażyć ze zwykłym myciem za pomocą ściereczki czy gąbki. Wielu zadaje sobie pytanie:

KTO TAK WŁAŚCIWIE KORZYSTA Z MYJNI BEZDOTYKOWYCH ?

Aby scharakteryzować potencjalnego użytkownika myjni bezdotykowej, wykorzystaliśmy popularne badanie konsumenckie Target Group Index i przyjrzeliśmy się bliżej grupie zdefiniowanej następująco:

- posiadacz prawa jazdy,

- posiadacz samochodu w gospodarstwie domowym,

- mieszkaniec bloku w miejscowości powyżej 20 tysięcy mieszkańców

To przede wszystkim mężczyzna w wieku 25-54 lat, o wykształceniu średnim plus, mający stałą pracę, często na stanowisku kierowniczym lub prowadzący własną działalność gospodarczą. Nierzadko jest to pracownik umysłowy lub ktoś uprawiający wolny zawód. Deklarujący dochody netto powyżej 1600 zł. Jest to osoba pozytywnie oceniająca swoją sytuację materialną. Zwykle to ludzie samodzielnie prowadzący gospodarstwo domowe, ale również rodziny z dziećmi do 14 roku życia. Nasz potencjalny klient mieszka w blokach krócej niż 10 lat, w mieszkaniach o powierzchni od 31 do 81mkw.

Spełnieni i Poszukujący

Grupy konsumencko najatrakcyjniejsze, aktywne zakupowo, gotowe do testowania nowinek, lojalne markom sprawdzonym i korzystające z różnorodnych możliwości oferowanych przez rynek.

---

F1 CAR WASH

http://www.f1carwash.pl

info@f1carwash.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Kupno używanych felg.

Używane felgi - kupować czy nie

Autorem artykułu jest Adam Wojciechowski



Felgi z drugiej ręki są przynajmniej o połowę tańsze od nowych, ale zakup taki wiąże się z dużym ryzykiem. Możemy trafić na egzemplarze uszkodzone albo niepasujące do naszego auta.

Wiele używanych obręczy oferowanych na giełdach i wyprzedażach jest uszkodzonych, a kupując w takich miejscach nie możemy ich sprawdzić. Wystarczy, że tylko jedna felga jest zła, by zakup całego kompletu okazał się nieudany. Taką felgę można naprawić, ale tylko przy minimalnych odkształceniach. A gdy mamy do czynienia z rzadkim modelem obręczy, zakup pojedynczej sztuki może być niemożliwy i pozostałe felgi też trzeba będzie wyrzucić.

Wielu kupujących w celu sprawdzenia stanu felgi stosuje test polegający na toczeniu jej po gładkiej powierzchni i obserwowaniu, czy jest prosta. Nie wszystkie uszkodzenia można wykryć w ten sposób. Jeżeli koło pochodzi z samochodu, który miał dachowanie, cały obrys felgi może być prosty, a wykrzywiona będzie jej część centralna. Jedynym miarodajnym testem jest sprawdzenie obręczy na wyważarce. Tylko w ten sposób można wykluczyć odkształcenia i zwichrowania.

Istnieją firmy, które specjalizują się w sprzedaży używanych alufelg. Spotkamy tam wyższe ceny niż u handlarzy na giełdzie, ale towar można uznać za sprawdzony. Dodatkowo w takich miejscach najczęściej jest oferowany też montaż, w efekcie czego mamy pewność że wyjedziemy z danego serwisu na pasujących kołach.

O przydatności danej felgi do naszego samochodu decyduje kilka wielkości i nie powinniśmy polegać tylko na zapewnieniach handlarza, że wszystko będzie pasowało. Najlepszym wyjściem jest sprawdzenie jakie parametry musi mieć felga, której szukamy. Najważniejsze są: średnica i szerokość obręczy, rozstaw śrub, średnica otworu centralnego i odsadzenie. Tylko bogatsi o wiedzę o tych wielkościach, możemy przystąpić do poszukiwania felg aluminiowych do swojego samochodu.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Problemy z instalacją LPG.

Typowe problemy z instalacją LPG

Autorem artykułu jest OKGAZ



Najczęstszymi przyczynami problemów z eksploatacją instalacji LPG w samochodach są:
- zużycie elementów układu zapłonowego,
- zły stan techniczny silnika samochodu.

O co najczęściej pytają właściciele samochodów z instalacją LPG?

Brak mocy, po intensywnej jeździe reduktor-parownik jest zimny, a powinien być ciepły.

Ciekły LPG w procesie rozprężania wymaga dostarczenia ciepła z zewnątrz. Dlatego pobiera ciepło z reduktora-parownika ogrzewanego płynem z układu chłodzenia silnika. Jeśli układ ten jest zapowietrzony (np. z powodu niskiego poziomu płynu w zbiorniku wyrównawczym i chłodnicy) następuje zamarznięcie pracującego reduktora-parownika, które może doprowadzić do zmiany ilości paliwa gazowego podawanego do silnika i jego zgaśnięcia. Dlatego należy systematycznie kontrolować stan poziomu płynu w układzie chłodzenia silnika (na zbiorniku wyrównawczym widoczne jest oznaczenie min, jako najniższy dopuszczalny eksploatacyjnie poziom płynu).

Spalanie detonacyjne

By mogło dojść do zapalenia mieszanki gazowo-powietrznej potrzebne jest wyższe napięcie niż w przypadku zapłonu benzyny. Uszkodzone przewody wysokiego napięcia, nadmiernie zużyte świece zapłonowe, podawanie zbyt ubogiej mieszanki może spowodować spalanie wybuchowe gazu w kolektorze ssącym silnika.

Awarie pompy paliwa

Najczęściej dochodzi do nich, jeżeli samochód z instalacją LPG eksploatowany jest wyłącznie na autogazie, a w zbiorniku znajduje się zbyt mała ilość benzyny. Należy pamiętać o tym, że podczas pracy silnika zasilanego LPG nie jest wyłączana pompa benzynowa (z wyjątkiem silników z wtryskiem K-jetronic). Dlatego w zbiorniku powinna znajdować się benzyna w ilości nie powodującej zapalania się kontrolki rezerwy.

Gaśnięcie „na luzie”

W przypadku silników z gaźnikiem jazda „na luzie” dawała oszczędności w zużyciu benzyny. W pojazdach z silnikami wyposażonymi w układ wtrysku benzyny jazda „na luzie” powoduje większe spalanie, niż puszczenie pedału gazu bez wyłączania biegu i wykorzystywanie funkcji cut-off silnika (ograniczenie ilości wtryskiwanego paliwa). Wyłączanie biegu podczas szybkiej jazdy pogarsza przyczepność pojazdu i stabilność utrzymywania toru jazdy. Pokonywanie zakrętów jest znacznie bezpieczniejsze i łatwiejsze „na biegu” niż „na luzie”. Jeżeli podczas dojazdu „na luzie” do skrzyżowania silnik nie utrzymuje obrotów biegu jałowego i gaśnie, należy:
- w przypadku instalacji z mikserem sprawdzić regulacje dozowania gazu na reduktorze (w zakładzie montażu),
- w przypadku instalacji wtrysku gazu sprawdzić ustawienia ilości gazu podawanego w tym zakresie pracy (w zakładzie montażu),
- sprawdzić stan świec zapłonowych i filtra powietrza.

Za wysokie zużycie paliwa

Jeśli zużycie LPG w samochodzie jest ponad 20 % wyższe niż zużycie benzyny, może to wynikać z nadmiernego zanieczyszczenia filtra powietrza.


konsultacja: inż. Paweł Szadkowski

---

www.okgaz.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

poniedziałek, 14 marca 2011

LPG - popularne dodadki.

LPG popularne dodatki

Autorem artykułu jest Maciej Gawlikowski



Oto dodatki przygotowane z myślą o autach z LPG popularne, cenione dbające o nasz pojazd. Zachęcam do przeczytania i zastosowania się do poniższego artykułu. Miłego czytania.

Świece zapłonowe do LPG

Świece zapłonowe do LPG różnią się konstrukcyjnie, odstępem między elektrodami,wydłużoną żywotnością oraz wartością cieplną od zwykłych świec. Cena wynosi okolo 8 zł zależna jest od producenta, a producentów jest masa Polacy, Japnończycy, Niemcy itd. Więc wybur jest duży więc jest to ważna sprawa dla naszego spokojnego zapalania. Najlepszym wyborem są platynowe świece, które mają bardzo długą żywotność.

Przewody zapłonowe do LPG

Cena około 50zł. zależy od producenta i naszego pojazdu. Jeśli przewody zapłonowe naszego auta są z wysokiej pułki niemusimy nic robić, jedynie musimy sprawdzić najlepiej w internecie na stronie producenta bądz zapytać kumatego serwisanta lub pracownika mechanika samochodowego jaką ma rezystancje dany przewód, czy jest niższa, czy wyższa od fabrycznych bo może to zakłucić prace naszego silnika. Przewody zapłonowe do LPG są starannie zabezpieczone przed przebiciami, odporne na wilgoć, na smary, sól, na olej, paliwo, niską i wysoką temperaturę.

Dodatki do gazu LPG

Cena środka do zbiornika z gazem i do zbiornika z benzyna 90zł + 110 zł. Aplikuje się je bezpośrednio do zbiorników, gdyż są po ciśnieniem co 10 - 20 tyś km wedle zaleceń na opakowaniu. Skuteczność nie jest wiadoma do końca. Według producenta i niektórych użytkowników zmniejsza zużycie gazu, polepsza spalanie oraz auto dostaje większego kopa.

Dodatki do benzyny

Cena około 10-40 zł zależnie od producenta. Mając auto LPG powodujemy, że wtryskiwacze benzynowe, są bardzo mało używane więc musimy o nie zadbać, aby nie zapiec końcówek wtryskiwaczy. Chcąc by efekt dodatku był odpowiedni należy dodać dodatek do benzyny i jeźcić na niej minimalnie do 2 pełnych tankowań dolewajac pełen dodatek bądz wedle zaleceń producenta. Taką kuracje należy stosować okresowo przy większym roczniku samochodu bądz jednorazowo w razie problemu z układem wtryskowym w naszym pojeździe

Oleje silikonowe

Silniki z LPG, są bardzo narażone na prace w wysokiej temperaturze więc trzeba wprowadzić oleje silikonowe cena okolo 60 zł za 5 litrów. Normalne oleje benzynowe nienadają się ze względu na większą zawartoś siarki w autogazie, niż w jakiej kolwiek benzynie. Nie należy wieżyć w zapewnienia producenta w uniwersalne oleje czy to że zwykłe oleje do benzyniaka nadają się do LPG.

Zadbajmy o nasze auto z LPG, a będziemy cieszyć się niskim zużyciem gazu, dużą żywotnościa silnika, niskimi kosztami eksploatacji a przede wszystkim dynamika i jakością jazdy.

---

Zapraszam na moje blogi:

http://autobeztajemnic.blogspot.com

http://zdroweprzepis.blogspot.com/


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jak się ma użytkowanie samochodu do wytrzymałości jego części?

Jak się ma użytkowanie samochodu do wytrzymałości jego części?

Autorem artykułu jest webautoservice



Coraz więcej producentów samochodów kusi klientów atrakcyjnymi promocjami i wyprzedażami. Stale rośnie liczba ofert kupna nowego samochodu w niższej cenie. Niejednokrotnie, są to rabaty sięgające 10 000 złotych, a także bardzo korzystne i nisko oprocentowane raty.

Producenci samochodów prześcigają się w opracowywaniu coraz to nowszych propozycji kredytów promocyjnych na korzystnych warunkach. Niektórzy kuszą również ciekawymi wariantami gwarancji, np. przedłużają ją nawet do trzech lat. Wielu jest takich, którzy bez wahania łapią haczyk i kupują nowe auto z salonu, zadłużając się tym samym w banku na kilka lat. Tymczasem, jak wskazują najnowsze wyniki badań, Polcay wciąż najchętniej kupują samochody używane. Aż 68% nabywców kupuje samochody bezpośrednio od właściciela. Spora część kierowców nabywa swe cztery kółka w internecie oraz w komisie. Najmniejszą popularnością cieszą się samochody sprzedawane na giełdzie.

Głównym powodem nabywania samochodów używanych są niższe ceny. Każdy z nas, zwłaszcza będąc młodym i rozpoczynając samodzielne życie, za priorytet stawia sobie kupno mieszkania. Jak wiadomo, tego typu zakup wiąże się z zaciągnięciem kredytu hipotecznego. Po opłaceniu jego raty, czynszu i urządzenia swych czterech kątów, młodego Polaka nie stać na kupno nowego samochodu z salonu. Natomiast, za samochód używany zapłacimy niejednokrotnie o połowę mniej. Brak pośredników owocuje niewysoką ceną, także dzięki możliwości negocjacji, czyli przysłowiowego "targowania się".

Gdy przebrniemy już przez wszelkie formalności związane z zakupem i będziemy już szczęśliwymi posiadaczami używanego samochodu, może się okazać, że to nie koniec problemów. W przeciwieństwie do nowych aut zakupionych w salonie, których stan jest idealny i nie budzi wątpliwości, używany samochód może ukrywać różnorodne "wady". Poprzedni właściciel niekoniecznie musi być z nami szczery, co do przedmiotu swej oferty. Niestety, nawet kupiony bezpośrednio od właściciela samochód nie zapewnia sprawności i dobrego stanu jego części. Pomimo, że zachowaliśmy wszelkie ostrożności dokonując zakupu, nie mamy gwarancji wysokiej jakości jego poszczególnych części i akcesoriów. Na przykład, żywotność układu wydechowego zależy nie tylko od jego dobrego stanu, spełniającego wszelkie parametry i zalecenia techniczne producentów tłumików samochodowych. Bardzo ważny jest stan elementów montażowych oraz elementów układu wydechowego, takich jak katalizatory czy rury kolektorowe. Istotny jest również stan zawieszenia samochodu i silnika, styl jazdy, jakość paliwa, a także stosunek przebiegu samochodu do jego użytkowania. Im częściej samochód jeżdzi z "zimnym" silnikiem (krótkie odcinki), tym szybciej zużywają się elementy układu wydechowego. W przypadku źle dobranego tłumika można spodziewać się niepożądanych efektów, takich jak zwiększenie spalania lub zmniejszenie mocy. Ważne jest, aby układ wydechowy został zakupiony u autoryzowanego sprzedawcy, specjalizującego się w sprzedaży wysokiej jakości tłumików, potwierdzonych certyfikatami TUV, ISO i posiadał homologację na oferowane produkty. Montaż układu wydechowego powinien odbywać się w profesjonalnym warsztacie przez wykwalifikowanego mechanika.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Prawo jazdy i zmiany po 2012.

Prawo jazdy 2013

Autorem artykułu jest Przemek L



W artykule mam zawarte informacje na temat zmian na prawo jazdy katergori A. Opisane wszystkie kategorie i zmiany jakie przyniesie nam rok 2013. (AM, A1, A2 I A)

21750971212950357683

Prezydent niedawno podpisał nową ustawę o kierujących pojazdami. Zgodnie z nią, świeżych kierowców (samochodów jak i motocykli) czeka 2-letni okres próbny (pozostałych - wymiana praw jazdy na nowe - okresowe). Po popełnieniu dwóch wykroczeń "zielony kierowca" zostanie wysłany na kurs reedukacyjny, a po trzech wykroczeniach lub jednym przestępstwie przeciw bezpieczeńtwu w ruchu drogowym (np. jazda po pijaku) straci prawo jazdy. Kierowcy z dłuższym stażem, którzy uzbierają 24 pkt karne będą kierowani na kurs reedukacyjny, a nie jak jest obecnie na ponowny egzamin. Jeśli jednak po raz drugi zgromadzą 24 punkty karne (razem już 48) w ciągu 5 lat, pożegnają się z uprawnieniami.

AM - uprawniające do kierowania motorowerem i i czterokołowcem lekkim, czyli quadem o masie bez obciążenia do 350kg, prędkość maks. do 45 km/h i silniku o pojemności do 50ccm. Kategoria ta, będzie dostępna po ukończniu 14 roku życia.

A1 - pozwalające na jazdę motocyklem o pojemności nieprzekraczającej 125ccm, mocy nie większej niż 11kW (15KM) i stosunku mocy do masy własnej motocykla niższym od 0,1 kW/kg (czyli 0,13KM/kg), motocyklem trójkołowym o mocy nie przekraczającej 15kW (20,4 KM) i pojazdami określonymi dla prawa jazdy kategorii AM. (16 lat)

A2 - pozwalające na jazdę motocyklem o mocy do 35 kW (47,6 KM) i stosunku mocy do masy własnej nieprzekraczającej 0,2Kw/kg, (0,27 KM/kg), motocyklem trójkołowym o mocy nieprzekraczającej 15 kW (20,4 KM) i pojazdami dla kategorii AM. (18lat)

A - wszystkie motocykle. (24 lata)

Prawo jazdy kategorii A, będzie można uzyskać po ukończeniu 24 lat, można jednak uzyskać je wcześniej, stopniowo zdobywając uprawnienia:

1. Najpierw prawo jazdy A1 ( ukończone 16 lat).

2. Następnie po co najmniej dwóch latach będzie można zdawać egzamin na kat. A2 (18 lat).

3. Po upływie kolejnych dwóch lat można zdawać egzamin na prawo jazdy kategorii A (20 lat).

---

blogger13 http://przemek-motocykle13.blogspot.com/


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

piątek, 11 marca 2011

Prawo jazdy - trudno dostać, łatwo stracić

Prawo jazdy - trudno dostać, łatwo stracić

Autorem artykułu jest kamil romaniuk



Prawo jazdy kategorii B jest dobrem,w które wyposażony jest każdy dorosły Polak-tak można by sądzić po lekturze projektów ustaw,działaniu organów ścigania,sądów a także organów administracyjnych.

Prawo jazdy, a właściwie jego zatrzymanie, staje się straszakiem mającym powstrzymać sprawców różnych wykroczeń i przestępstw od popełniania czynów zabronionych, które czasem są, a czasem zupełnie nie są powiązane z prowadzeniem samochodu. Osoby, których różne instytucje pragnęłyby pozbawić prawa jazdy, często jako kierowcy są zupełnie niegroźne. Samochodowe prawo jazdy można więc stracić za popełnianie wykroczeń drogowych autem (słusznie), spowodowanie wypadku (słusznie), za wykroczenie lub przestępstwo popełnione na rowerze, za pływanie po alkoholu jachtem żaglowym (jaki to ma związek z ruchem drogowym?), a także, w niedalekiej przeszłości, za niepłacenie alimentów!

Za alkohol - Najwięcej kierowców traci prawo do jazdy samochodem, bo prowadzili po alkoholu. Ci kierowcy stanowią od lat "większą połowę" tych, którzy na jakiś czas muszą zrezygnować z siadania za kierownicą. Nie znaczy to wcale, że każdy przyłapany na prowadzeniu auta w stanie nietrzeźwości zostaje pozbawiony uprawnień. O tym bowiem decyduje nie policjant, który wprawdzie rutynowo zatrzymuje dokument (nie uprawnienia) i uniemożliwia pijanemu dalszą jazdę, lecz właściwy sąd, który bierze pod uwagę różne okoliczności. Każdy sąd zastanowi się trzy razy, zanim zabierze zawodowe prawo jazdy kierowcy ciężarówki, który utrzymuje rodzinę. Zdarza się, że przy pierwszym takim przestępstwie sąd za karę zabiera prawo jazdy kat. B, a pozostawia np. kategorię C.

Można jednak mieć pecha i stracić prawo jazdy na jakiś czas „za niewinność”. Może tak się zdarzyć np. w sytuacji, gdy alkomat wykaże obecność alkoholu w wydychanym powietrzu spowodowaną zjedzeniem batonika. Policjant oczywiście wykona kolejne testy i po stwierdzeniu tendencji malejącej może oddać nam prawo jazdy od razu. Wobec funkcjonariusza warto być grzecznym i pokornym, bo jeśli tego nie zrobi i pozostawi rozstrzygnięcie sprawy prokuratorowi, nie postąpi wbrew przepisom. Na etapie postępowania prokuratorskiego prokurator decyduje o tymczasowym zatrzymaniu prawa jazdy do chwili rozstrzygnięcia sprawy, a w przypadku wykroczenia – sąd. Niezależnie od wagi sprawy, mamy prawo ubiegać się o zwrot uprawnień do czasu prawomocnego orzeczenia, ale w praktyce kończy się to sukcesem tylko w sprawach naprawdę wątpliwych.

Za punkty - Coraz więcej kierowców traci uprawnienia z powodu popełniania pospolitych wykroczeń. Większości z nich przyporządkowana jest nie tylko kara pieniężna, lecz także pewna liczba punktów karnych (od 1 do 10). W przypadku, gdy zostaniemy złapani przez organy porządkowe na popełnieniu wykroczenia i ukarani mandatem, na nasze konto spływa odpowiednia liczba punktów. Gdy uzbieramy więcej niż 24, dostajemy list od starosty z informacją o skierowaniu nas na egzamin sprawdzający kwalifikacje. Jeśli go zdamy, punkty zostaną skasowane, a my zatrzymujemy prawo jazdy lub otrzymujemy je z powrotem.

Czy więc mając na koncie np. 21 punktów karnych, należy się bać, że pierwszy lepszy patrol, który zarejestruje nasze przekroczenie prędkości o 30 km/h, uniemożliwi nam dalszą jazdę? Nie! Warto wiedzieć, że choć policjant na drodze ma dostęp do ewidencji i zawsze sprawdza status naszego prawa jazdy, to jednak może otrzymać tylko jeden z trzech lakonicznych komunikatów: zero, zbiera lub przekroczył. Nie wie, że dodane właśnie do naszego konta punkty powodują przekroczenie limitu. Jeśli jednak odpowiednią liczbę punktów zebraliśmy już wcześniej, funkcjonariusz zatrzymuje nasze prawko i co gorsza, nie możemy jechać dalej!

Jest jeszcze jedna zła wiadomość dla piratów drogowych: punkty karne za poszczególne wykroczenia zarejestrowane podczas jednej kontroli sumują się. Dlatego, jeśli jedzie za nami radiowóz z wideorejestratorem, za jednym razem możemy dostać 25, i więcej punktów – to kwestia naszego stylu jazdy i tego, jak długo jesteśmy nagrywani (teoretycznie powinniśmy być zatrzymani jak najszybciej – policjant ma obowiązek tak szybko, jak to możliwe, przerwać niebezpieczną jazdę).

Znacznie gorzej mają młodzi kierowcy o stażu krótszym niż rok. Nie mogą bowiem skorzystać z dobrodziejstwa egzaminu kontrolnego, a ich limit jest niższy – tylko 20 punktów. Jeśli przekroczą go, tracą prawo jazdy. Ich status jest taki, jakby nigdy prawa jazdy nie mieli! Żeby je odzyskać, muszą zapłacić za kurs i go zaliczyć, a dopiero potem mogą zdawać. To zwykle zajmuje kilka miesięcy i kosztuje ok. 1500-2000 zł.

Za wypadek - Zakaz prowadzenia pojazdów orzekany jest przez sądy także w przypadku kierowców, którzy spowodowali wypadek (nie należy go mylić z kolizją). Wypadek to zdarzenie, w którym ktoś został ranny lub zginął albo doszło do dużych strat materialnych. W takiej sytuacji kierowca nie może być ukarany mandatem, a sprawa trafia do właściwego sądu. Zabranie przez policję prawo jazdy przekazywane jest prokuratorowi, który najczęściej w takich wypadkach orzeka o czasowym zatrzymaniu go do chwili wydania orzeczenia sądowego.

Za inne sprawki - O ile zabieranie praw jazdy kierowcom prowadzącym auta po pijanemu lub jeżdżącym brawurowo należy uznać za absolutnie słuszne, o tyle kwestia podpitych rowerzystów jest kontrowersyjna. Przede wszystkim dlatego, że uciążliwość kary jest różna w zależności od tego, czy sprawca w ogóle ma prawo jazdy, czy też nie – w tym drugim przypadku zabrać mu go po prostu nie można.

Zwolennicy bezwzględnego zabierania praw jazdy rowerzystom argumentują, że bezpieczniej będzie, jeśli osoba korzystająca z drogi pod wpływem zostanie odizolowana od samochodu, którym przecież mogłaby – jadąc po pijanemu – narobić mnóstwo szkód. To prawda, a jednak... na podstawie tej samej zasady należałoby zabierać prawa jazdy pijanym pieszym – oni też są, po pierwsze, uczestnikami ruchu drogowego, a po drugie, kiedyś również wsiądą za kierownicę! Na razie piesi mogą być spokojni, ale żeglarze na Mazurach, jeśli mają ochotę na piwo, powinni wcześniej dopłynąć do brzegu. Policja za sterowanie jachtem po kielichu grozi zatrzymywaniem praw jazdy i... nie żartuje! Sądy przychylają się do wniosków policji i pozbawiają sterników nie tylko patentów żeglarskich, lecz także praw jazdy.

Prawdziwym jednak majstersztykiem prawnym była ustawa o postępowaniu wobec dłużników alimentacyjnych. Na jej podstawie starości, na wniosek prokuratury, wydawali decyzję o zatrzymaniu prawa jazdy osobie, która wbrew obowiązkowi nie płaciła alimentów. Ustawa ta została zaskarżona przez jednego z kierowców. Ostatecznie Trybunał Konstytucyjny orzekł, że zabieranie dłużnikom prawa jazdy jest niezgodne z Konstytucją RP i przeciwskuteczne: po pierwsze, zabranie prawa jazdy może uniemożliwiać podjęcie pracy
i rozpoczęcie spłaty długu, a po drugie naraża osoby posiadające uprawnienia do kierowania na surowszą karę niż tych, którzy ich nie mają.

Upadła też ustawa fotoradarowa, której przepisy przewidywały zabieranie praw jazdy kierowcom nie tyle za wykroczenia drogowe, ile za niepłacenie mandatów. Ustawę rozniósł Trybunał Konstytucyjny i słusznie. Państwo dysponuje przecież innymi, skutecznymi środkami dyscyplinującymi dłużników, a przede wszystkim fakt niezapłacenia w terminie mandatu nie oznacza, że kierowca stwarza zagrożenie na drodze – o tym można mówić dopiero w przypadku recydywy potwierdzonej wysoką liczbą punktów. Tak czy inaczej, prawodawcy nie próżnują i zaostrzają prawo. Trwają prace nad ustawą, która ułatwi pozbawianie praw jazdy kierowców z krótkim stażem. Projekt bije też w starszych: ponowne uzbieranie 24 punktów w ciagu 5 lat ma oznaczać utratę prawka. Ale i teraz jest ciężko. Egzamin to nie najgorsze, co może spotkać osobę, która przekroczy limit punktów. Są jeszcze testy psychologiczne.

Badania gorsze niż egzamin - Jeśli np. mamy do czynienia z policjantem, który dostał wiadomość o przekroczeniu przez nas limitu 24 punktów, lepiej być grzecznym i skruszonym. Ma on bowiem prawo (art. 124 kodeksu drogowego) każdego, kto uzbiera ponad 24 punkty, skierować na badania psychologiczne. Może, ale nie musi. Zaliczenie tych badań jest – według wielu poddanych im osób – bardziej przykrym doświadczeniem niż egzamin. Policjanci też zdają sobie sprawę, że skierowanie na badanie to duża kłoda na drodze do odzyskania prawka i... niepokornych karzą właśnie w ten sposób.

Egzamin też niełatwy - Egzamin teoretycznie powinien zdać każdy człowiek, który pojął podstawy korzystania z auta, zna przepisy, ale doświadczenia i obycia za kierownicą nie ma, no bo skąd. Tymczasem także kierowcy, którzy przejechali setki tysięcy km, po wielokroć nie mogą zdać egzaminu. Tabloidy regularnie donoszą o znanych postaciach show biznesu, które podchodzą do egzaminu (ostatnio m.in. Janusz Józefowicz) i oblewają go. Zdawalność jest różna w zależności od ośrodka i egzaminatora. Szacunkowo wynosi od ok. 25 do ok. 40 proc., przy czym doświadczeni kierowcy oblewają go często z powodów proceduralnych. Wystarczy np. uruchomić silnik i dopiero potem zapiąć pasy.

W wielu krajach piraci drogowi za rażące wykroczenia tracą prawka na 2 tygodnie, miesiąc, pół roku. W Polsce to niepotrzebne: dopóki o sukcesie na egzaminie sprawdzającym decydują nie kwalifikacje,
lecz szczęście, ten straszak wystarczy za wszystkie inne.

Tak stracisz prawko

Nie od dziś wiadomo, że młodzi kierowcy powodują dużo wypadków. Według policyjnych statystyk najniebezpieczniejsze są osoby w wieku 18-19 lat, a więc ci, którzy mają nowiutkie prawo jazdy – krócej niż rok.

Tak jest (kierowca ze stażem dłuższym niż rok):

Kierowca zbiera punkty i przekracza 24.Zostaje skierowany na egzamin sprawdzający kwalifikacje.Jeżeli go zda, zatrzymuje prawo jazdy.Jeśli go nie zda, traci uprawnienia, ale może ponownie zdawać egzamin.Po zdanym egzaminie odzyskuje dokument, który musiał zwrócić.


Tak jest (kierowca ze stażem poniżej roku):

Kierowca zbiera punkty i przekracza 20.Prawo jazdy zostaje anulowane.


Żeby je odzyskać:
Kandydat na kierowcę zalicza kurs na prawo jazdy. Zdaje egzamin na takich warunkach, jakby nigdy nie miał prawka. Po zaliczonym egzaminie uzyskuje uprawnienia.

Tak ma być (projekt; fragment w zakresie kierowców ze stażem poniżej roku):

W ciągu 2 lat jedno wykroczenie nie powoduje specjalnych konsekwencji.Po drugim wykroczeniu obowiązkowy kurs reedukacyjny oraz przedłużenie okresu próbnego o 2 lata.Po trzecim wykroczeniu w ciągu 2 lat prawo jazdy zostanie anulowane.

---

Kamil Romaniuk

zapraszam do poczytania!!!


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Nowe sportowe BMW z napędem Hybrydowym.

Nowe sportowe BMW z napędem Hybrydowym

Autorem artykułu jest Paweł Kaczmarek



W 2009 roku obchodził swoją premierę na pokazach motoryzacyjnych IAA we Frankfurcie, a dzisiaj można go spotkać na drodze. Mowa o zaprezentowanej wizji nowego pojazdu BMW OffecientDynamics koncept, która została zrealizowana w 100 procentach.

[ Zdjęcia sportowego BMW z napędem hybrydowym]

bmw_inwestycje

Marka BMW już od 2009 roku od oficjalnej premierze tego modelu, nie mogła się doczekać wyprodukowanie zaprojektowanego przez siebie konceptu, który jest teraz gotów do jazdy. Koncept ten jest opracowany na podstawie projektu BMW OfficientDynamics.

Wreszcie będzie można się przekonać, co oznacza jazda 4 siedzeniowym autem zasilanym innowacyjnym systemem hybrydowym.

Model ten jest z pewnością samochodem przyszłości, który zapewnia przyjemność, wygodę oraz dużo wrażeń podczas jazdy. Świadczą o tym między innymi nagrody i wyróżnienia zdobyte już od 2009 roku, w którym to został zaprezentowany sam projekt tego auta.

Wygląd

BMW przedstawiło koncept, który identyfikuje się z charakterystycznymi cechami wyglądu auta tej marki. Identyfikacja ta polega między innymi na zachowaniu linii stylistycznych wraz ukazaniem dynamiczności pojazdu.

Podobnie jak w samochodzie prezentowanym w filmie pt: „Powrót do przyszłości” również w tym modelu zastosowano drzwi skrzydłowe, czyli takie, które otwierane są do góry.

Przeszklone drzwi tego auta są niezwykle zaskakującym „unowocześnieniem”, które z pewnością doda nam troszkę adrenaliny podczas jazdy.

Wnętrze tego auta sprawia wrażenie panelu sterowaniu w statkach powietrznych z wyłączeniem kierownicy, która zachowała swój kształt. Charakterystyczny jest natomiast monitor za kierownicą, który (podobnie, jak wskaźniki) ukazuje parametry jazdy.

Silnik

Nowe sportowe BMW jest wyposażone w 3 cylindrowy silnik turbo diesel, który w połączeniu z silnikiem elektrycznym zapewnia moc około 330 KM. Proszę sobie wyobrazić, co potrafi te niezwykłe auto, skoro przy średnim spalaniu jest w stanie osiągnąć przyspieszenie od 0 – 100 km/h w ciągu zaledwie 4,8 sekundy.



---

Paweł Kaczmarek

Motoryzacja mBrokers.pl

Źródło: BMW


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jak skutecznie sprzedać samochód.

Jak skutecznie sprzedać samochód

Autorem artykułu jest Mariusz Krajna



Wiosna - czas, gdy świat budzi się do życia po długiej i mroźnej zimie i gdy coraz częściej świeci słońce... Jest to też najlepszy moment na zmianę samochodu. Zanim jednak zaczniemy się rozglądać za kolejnym autem, musimy pozbyć się starego samochodu.

Rynek pojazdów używanych jest u nas bardzo nasycony, dlatego zazwyczaj sprzedaż auta nie jest łatwa. Dzięki naszym radom możecie zwiększyć szansę na to, że to właśnie do was przyjdzie klient z konkretną gotówką.

Znaj wartość swojego samochodu

Zazwyczaj gdy decydujemy się na sprzedaż samochodu, mamy pewne oczekiwania co do tego, za ile chcielibyśmy go spieniężyć. Zanim jednak wystawimy pojazd na sprzedaż, warto poświęcić trochę czasu na gruntowne przestudiowanie ogłoszeń innych osób sprzedających ten sam model. Dowiemy się wtedy nie tylko, na ile realne są nasze oczekiwania, ale także, jakie auta cieszą się największą popularnością. Pomoże to choćby w odpowiednim sformułowaniu oferty (o tym za chwilę).
Pamiętajcie, rozsądnie skalkulowana cena to podstawa szybkiej sprzedaży. Niewskazane są zbyt duże odchyły w żadną stronę: za niska cena może równie skutecznie odstraszać nabywców, jak za wysoka.

Przygotuj samochód

Czystość to podstawa. Zadbaj o to, aby auto lśniło zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz. Czasem opłaca się wydać trochę pieniędzy na profesjonalne polerowanie, które pomoże wyrównać kolor lakieru (często, gdy samochód stoi na słońcu, potrafi się on minimalnie różnić odcieniem na różnych elementach karoserii), czy zafundować czyszczenie tapicerki. Należy też zdjąć wszelkie pokrowce, nakładki i inne "upiększające" elementy - to, że nam się podobają, nie znaczy, że zachwycą przyszłego nabywcę. Aby zrobić naprawdę dobre wrażenie, samochód musi być jak w stanie fabrycznym. Nie warto jednak przesadzać, bo lekko wytarta kierownica czy gałka zmiany biegów pokazują, że niczego nie chcemy ukryć, a czystość jest po prostu efektem tego, że dbamy o auto.

Zredaguj ofertę

Bez względu na to, czy zamierzacie sprzedawać samochód za pośrednictwem internetu, na giełdzie czy po prostu przyczepicie na jego oknie kartkę z ofertą, warto przemyśleć treść ogłoszenia. Jeśli dobrze wywiązaliście się z obowiązków skutecznego sprzedawcy opisanych w pierwszym punkcie naszego poradnika, powinniście wiedzieć mniej więcej, jak wyglądają ogłoszenia konkurencji. Warto zatem przemyśleć, czym wasz samochód różni się od innych. Może ma bardzo bogate wyposażenie albo nietypowy kolor? Zastanówcie się, dlaczego akurat wasze auto jest lepsze od innych.
Absolutną koniecznością jest perfekcyjna znajomość swojego samochodu - jaka to wersja wyposażenia, ile koni mechanicznych ma silnik itd.
Warto też pomyśleć o niewielkich wadach, które można by wskazać przyszłemu nabywcy. Jeśli pokażemy komuś odprysk lakieru czy przepaloną żarówkę w schowku, na pewno zyskamy na wiarygodności jako sprzedawcy.

Daj ogłoszenie w internecie

Zazwyczaj (na przykład na www.najauto.pl) to nic nie kosztuje, a zawsze zwiększa szanse na to, że ktoś zainteresuje się naszym samochodem. Gdy piszemy ogłoszenie, pamiętajmy, aby zawszeć w nim wszystko, na co wpadliśmy stosując się do zaleceń podanych w poprzednim punkcie. Przed publikacją przeczytajmy wszystko kilkukrotnie, a najlepiej poprośmy kogoś innego, aby to zrobił. Absolutnie niedopuszczalne są błędy językowe, literówki czy nieścisłe dane liczbowe. Jeśli czegoś nie jesteście pewni, sprawdźcie to albo w ogóle o tym nie piszcie.
Kluczowym elementem każdego internetowego ogłoszenia są zdjęcia. Ważne, aby pokazać samochód z każdej strony - zarówno na zewnątrz jak i wewnątrz. Jeśli sami nie umiecie zrobić dobrych fotografii, poproście kogoś znajomego. Pamiętajcie jednak, że absolutnie niedozwolony jest jakikolwiek komputerowy retusz.

Przygotuj dokumenty i czekaj na klienta

Ostatnim zadaniem jest zebranie w jednym miejscu wszystkich dokumentów auta. Oprócz absolutnie niezbędnych, takich jak dowód rejestracyjny, karta pojazdu, ubezpieczenie i książka serwisowa, warto poszukać również umów z poprzednimi właścicielami, zagranicznych dowodów rejestracyjnych (jeśli samochód został sprowadzony z zagranicy) lub faktury z salonu. Całkiem pożądane są również faktury za wymienione części czy ewentualne naprawy. Nie zapomnijmy mieć również gdzieś pod ręką czystej umowy kupna-sprzedaży, a także druków do urzędu skarbowego. W końcu klient może pojawić się w każdej chwili.

---

mojautos.blogspot.com/


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Rejestracja samochodu sprowadzonego z zagranicy.

Jak zarejestrować sprowadzony samochód?

Autorem artykułu jest kamil romaniuk



Niektórym wydawać się może, że zakup samochodu za granicą to najtrudniejsza sprawa, a kiedy już powrócą z nowym nabytkiem do Polski to wszystko załatwione. Nic bardziej mylnego, rzeczywistość jest całkiem inna.

Właściwe dokumenty

Jeżeli kupujemy pojazd za granicą należy zwrócić uwagę, aby otrzymać od sprzedawcy następujące dokumenty: kartę pojazdu, dowód rejestracyjny, dwa komplety kluczyków oraz dokument potwierdzający wyrejestrowanie pojazdu jeżeli nastąpiło przed sprzedażą. Następnie mając te dokumenty należy wykupić tymczasową rejestrację oraz ubezpieczenie tak aby móc przyjechać samochodem do Polski. Formalności te załatwimy w odpowiednim urzędzie (odpowiednik naszego wydziału komunikacji) w góra 3 godziny i będą nas kosztowały do 120 euro w zależności od kraju z jakiego sprowadzamy samochód. No i możemy wracać do Polski…

Początek biurokracji: Tłumaczenia

Po przyjeździe zaczynamy od tłumaczenia dokumentów, no i warto pamiętać, że musi to być tłumacz przysięgły, bo w przeciwnym razie narazimy się tylko na stratę pieniędzy, a z urzędu zostaniemy odprawieni z kwitkiem. Tłumaczymy tymczasowy dowód rejestracyjny oraz dowód zakupu (niezależnie czy jest to umowa sprzedaży, rachunek czy faktura). Koszty tłumaczenia wahają się od 50 do 150 zł. Popularnym rozwiązaniem jest dwujęzyczny dowód zakupu, ale lepiej jest sprawdzić wcześniej w urzędzie komunikacyjnym czy będzie on honorowany, czy również musi być podstemplowany przez tłumacza przysięgłego.

Przegląd techniczny

Następnie należy się udać do Okręgowej Stacji Kontroli Pojazdów aby zrobić badanie techniczne. Koszt takiego badania to 169 zł (2009 rok) i powinniśmy otrzymać dwa dokumenty: dokument identyfikacyjny pojazdu oraz zaświadczenie o przeprowadzonym badaniu technicznym.

Na tym etapie nie zapominajcie o kserokopiach. Znając realia i metody działania naszych urzędów należy trzymać kopie wszystkich dokumentów jakie składacie, bo kto wie czy za jakiś czas nie będzie musieli ich donosić.

Urząd celny

Niezależnie od innych czynności, w ciągu 5 dni od daty nabycia pojazdu jesteśmy zobowiązani do złożenia w urzędzie celnym (właściwym dla miejsca zamieszkania) "Deklaracji uproszczonej nabycia wewnątrzwspólnotowego" oznaczonej symbolem AKC-U oraz dokonać wpłaty obliczonego podatku akcyzowego na konto bankowe właściwej Izby Celnej. Obecnie w Polsce obowiązują dwie stawki akcyzy: 3.1% ceny zakupu od faktury, rachunku lub umowy sprzedaży dla pojazdów z silnikiem o pojemności do 2000 ccm i 13.5% dla pojazdów z silnikiem o pojemności powyżej 2000 ccm. Uwaga: akcyza jest obliczana tylko na podstawie umowy sprzedaży, rachunku czy faktury a inne wartości takie jak: rodzaj paliwa, wiek auta, normy emisji spalin nie mają znaczenia.

Aby otrzymać dokument potwierdzający zapłatę akcyzy musimy posiadać następujące dokumenty:
A. Oryginały dokumentów:
1. Wypełniona deklaracja AKC-U
2. Wypełniony wniosek do Naczelnika urzędu celnego o wydanie dokumentu potwierdzającego zapłatę podatku akcyzowego.
3. Dowód zapłaty opłaty skarbowej za dokument potwierdzający zapłatę akcyzy (17 zł).

B. Kopie dokumentów i oryginały do wglądu:
1. Dokument zakupu samochodu (faktura, umowa kupna-sprzedaży, rachunek)
2. Dokument identyfikacji pojazdu wystawiony w kraju członkowskim (dowód rejestracyjny, karta pojazdu, lub inny)
3. Dokument wyrejestrowania samochodu w kraju zakupu
4. Zaświadczenie o badaniu technicznym
5. Tłumaczenia wszystkich dokumentów

Wszystkie opłaty łącznie z opłatą skarbową musimy zapłacić przelewem na odpowiedni rachunek bankowy, czyli akcyza na rachunek bankowy Izby Celnej, a opłata skarbowa na rachunek Urzędu Miejskiego.

Wszystko to jest trochę skomplikowane, aby uzyskać informacje trzeba za każdym razem stać w kolejce więc polecam wszystkim skorzystanie z usług agencji celnej, która za opłatą od 20 do 50 zł przygotuje nam niezbędne dokumenty

Urząd skarbowy i opłata recyklingowa

Kupując samochód w krajach Unii Europejskiej nie musimy płacić podatku VAT. Jednak chcąc zarejestrować auto w wydziale komunikacji, musimy tam złożyć stosowne zaświadczenie z urzędu skarbowego. Aby je uzyskać, należy w urzędzie skarbowym złożyć wniosek VAT-24 i załączyć do niego kserokopię dokumentów nabycia (wcześniej przetłumaczonych) oraz dowodu uiszczenia kolejnej opłaty skarbowej (160 zł na konto właściwego urzędu gminy dla siedziby urzędu skarbowego). Urząd skarbowy ma na wydanie zaświadczenia aż siedem dni.

Na tym jeszcze nie koniec. Każdy nabywca auta musi jeszcze wnieść przelewem na konto Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie (nr 65 1130 1062 0000 0109 9520 0014) opłatę recyklingową w wysokości 500 zł – niby na pokrycie kosztów przyszłego złomowania samochodu.

Ostatni etap to Wydział Komunikacji

Ostatnim etapem na tej jakże skomplikowanej drodze jest wydział komunikacji. Musimy zabrać tu wszystkie uzyskane do tej pory dokumenty (oczywiście razem z kserokopiami) i przygotować się na kolejną opłatę w wysokości 247,50 zł (karta pojazdu - 75 zł plus 1 zł na CEPiK, komplet tablic - 80 zł, znaki legalizacyjne - 12 zł, nalepka kontrolna - 17,50 zł, pozwolenie czasowe - 13 zł, dowód rejestracyjny - 49 zł) plus kilka złotych za znaczki opłaty skarbowej.

Czy tak powinna wyglądać droga do zarejestrowania samochodu w Polsce? Zdecydowanie nie, ale takie są realia. A po co zmieniać przepisy na bardziej korzystne skoro w roku 2008 Polscy importerzy wprowadzili na rynek ponad 1.1 miliona samochodów, a statystyki na cały rok 2009 przewidują ponad 700 tysięcy. Mimo, że cały proces jest tak skomplikowany bardzo chętnie sprowadzamy samochody z zagranicy.

---

Kamil Romaniuk

http://mojehobby-roman.blogspot.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Szwedzkie Volvo w chińskich rękach

Szwedzkie Volvo w chińskich rękach

Autorem artykułu jest kamil romaniuk



Po wielu miesiącach negocjacji wreszcie wszystko stało się jasne. Największy prywatny chiński koncern samochodowy Geely będzie nowym właścicielem marki Volvo. Chińczycy zapłacą za nią Fordowi 1,8 mld dolarów.

To jednak czysta formalność. W sumie Geely w środkach własnych i liniach kredytowych zabezpieczyło na to przejęcie kwotę 2,7 mld dolarów, z czego 900 mln zostanie przeznaczone na zapewnienie płynności operacyjnej Volvo i inwestycje.

Dla Geely przejęcie prestiżowego i cieszącego się renomą na całym świecie producenta oznacza przede wszystkim skok technologiczny, i to za stosunkowo niską cenę (Ford kupił w 1999 roku szwedzką markę za 6,4 mld dolarów). To także dotychczas największa motoryzacyjna inwestycja chińskiej firmy w historii.

Z kolei dla Forda sprzedaż ostatniej europejskiej firmy w jego portfolio (Amerykanie już wcześniej pozbyli się Aston Martina, Jaguara i Land Rovera) to okazja do skoncentrowania się na swojej głównej marce.

Historia chińskiej firmy Geely sięga 1984 roku, kiedy to jej założyciel Li Shufu zainwestował pierwsze zarobione pieniądze (był właścicielem studia fotograficznego) w zakład montażu lodówek. Kilka lat później rozpoczął wytwarzanie motocykli, by na początku lat 90. ub. wieku stać się liderem tego segmentu na rynku chińskim.

Od 1997 roku Geely zajmuje się kompleksową produkcją samochodów, koncentrując się na tanich, masowych modelach. Część z nich stanowiła mniej lub bardziej udane kopie (choć o dyskusyjnej jakości) europejskich i japońskich konkurentów.

Dzięki nim Li Shufu często nazywany chińskim Henrym Fordem, dał szansę wielu Chińczykom na spełnienie motoryzacyjnego marzenia. W 2007 roku przejął brytyjską firmę Manganese Bronze Holdings, producenta słynnych londyńskich taksówek, i przeniósł ich montaż do Chin. Dziś Geely to największy i najszybciej rozwijający się prywatny koncern samochodowy w Państwie Środka.

Po podpisaniu umowy z Fordem Li Shufu w niezwykle poetyckiej formie przedstawił swoje plany wobec Volvo, określając szwedzką markę jako tygrysa, którego nie można zamykać w zoo i należy dać mu szansę na wyzwolenie.

Tylko bowiem wolne zwierzę będzie w stanie się rozwijać i okazywać swoją moc na całym świecie. W praktyce oznacza to, że relacje w grupie będą miały charakter bardziej braterski niż patriarchalny, a Volvo zachowa dużą autonomię, osobną kadrę zarządzającą i siedzibę w Göteborgu w Szwecji. Centrum badawczo-rozwojowe oraz studia designu nadal będą funkcjonować w Europie. Geely chce także utrzymać działalność fabryk koncernu w Göteborgu w Szwecji oraz w Ghent w Belgii. Zakłady te mają skoncentrować się na produkcji aut na rynki Starego Kontynentu, Ameryki Północnej i Japonii.

Dla przyszłości Volvo niezwykle ważne jest zobowiązanie Forda do kontynuacji wielopłaszczyznowej współpracy. Amerykanie obiecali nie tylko dostarczanie przez najbliższe lata silników, elementów nadwozia i podzespołów mechanicznych oraz oprzyrządowania linii produkcyjnych, lecz także udzielanie wsparcia inżynieryjnego, technologicznego i logistycznego niezbędnego do tego, by okres zmiany właściciela przebiegł bez zakłóceń.

Co więcej, Ford i Geely porozumiały się także w kwestiach zarządzania prawami intelektualnymi, czyli opracowanymi wcześniej opatentowanymi rozwiązaniami technicznymi wykorzystywanymi przez Volvo, dzięki czemu Szwedzi będą mogli udzielać tzw. sublicencji na ich stosowanie przez inne podmioty, w tym oczywiście Geely.

Przejęcie przez chińską firmę to dla Volvo olbrzymia szansa na zdobycie serc klientów największego motoryzacyjnego rynku świata. Będzie to o tyle prostsze, że pod Pekinem w ciągu dwóch lat zostanie wybudowana nowoczesna fabryka produkująca Volvo na potrzeby Chin. Rocznie jej taśmy montażowe ma opuszczać nawet 300 tys. samochodów, czyli prawie tyle, ile Volvo sprzedawało na świecie poza Szwecją. Dzięki temu zakładowi łączny potencjał grupy sięgnie miliona sztuk.

Według wielu analityków sukces na rynku chińskim mógłby przyspieszyć proces powrotu do rentowności szwedzkiej marki, a przynajmniej bilansować straty generowane obecnie przez część europejską. Warto tu też zwrócić uwagę na fakt, że o ile na razie nie ma krótkoterminowych planów importu chińskich wersji Volvo do Europy, o tyle w dłuższej perspektywie nie wyklucza się sprowadzania konkurencyjnych cenowo podzespołów dla potrzeb europejskich fabryk koncernu.
Nowy właściciel nie oznacza żadnych rewolucji w sieci dilerskiej, obsłudze czy też warunkach gwarancyjnych. Dla większości klientów zmiana ta nie będzie nawet zauważalna. Firma nie zmieni bowiem (jeśli już, to na lepsze) norm jakości produkcji, systemów bezpieczeństwa, wykończenia itp. Kontynuowany będzie też proces wdrażania nowych modeli. „Geely” po chińsku to „szczęśliwy”. Oby to samo znaczyło dla Volvo.

---

Kamil Romaniuk

http://mojehobby-roman.blogspot.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl